Dymisja Joanny Muchy rozpoczęła rekonstrukcję rządu. Koalicjanci stawiają Donaldowi Tuskowi warunki

14 resortów „z tekami”, w tym po dwa dla mniejszych koalicjantów PO – tak ma wyglądać przyszły kształt rządu. Jednak w praktyce rekonstrukcja już ruszyła. Rozpoczął ją jednak nie Donald Tusk, a wiceszefowa MEN Joanna Mucha z Polski 2050.

Publikacja: 23.06.2025 17:10

Joanna Mucha

Joanna Mucha

Foto: PAP/Leszek Szymański

„Mgła wojny” to termin, który do wojskowości wprowadził znany XIX-wieczny niemiecki dowódca i teoretyk Carl von Clausewitz. W największym skrócie odnosi się on do stanu niepewności co do tego, jakimi siłami dysponuje przeciwnik i w którym miejscu się znajduje.

To pojęcie znakomicie pasuje do obecnej sytuacji w rządzie i zapowiadanej przez Donalda Tuska rekonstrukcji. Teoretycznie wszystko przebiega zgodnie z planem, jaki premier nakreślił po wyborach prezydenckich: rząd uzyskał wotum zaufania, powołano rzecznika rządu Adama Szłapkę, a następnie rozpoczęły się – prowadzone indywidualnie – rozmowy z koalicjantami. W praktyce jednak temat otulony jest „mgłą wojny”, a w samym rządzie pojawiają się wątpliwości zarówno co do zasadności rekonstrukcji, jak i jej terminu. Tym bardziej że przypada on na rozpoczynający się sezon wakacyjno-urlopowy. 

Premier Donald Tusk rozkłada zmiany w rządzie na raty. Dlaczego? 

Już na początku kwietnia 2024 roku premier Donald Tusk ogłaszał, że ma pomysł na rekonstrukcję rządu. To miała być druga rekonstrukcja po tej, która w 2024 wynikała z wyborów do Parlamentu Europejskiego (wtedy z rządem pożegnali się m.in. Borys Budka, Krzysztof Hetman czy Bartłomiej Sienkiewicz). Tusk zapowiadał, że w czerwcu ubiegłego roku oceni ministrów, mówił o „mapie personalnej” i o zmniejszeniu liczby wiceministrów.

Do tych zmian nie doszło. Jak wtedy tłumaczyli rozmówcy „Rzeczpospolitej”, premier miał być zajęty m.in. sprawami zagranicznymi, w tym układanką nowej Komisji Europejskiej po wyborach europejskich. Jesienią tematem stała się powódź, więc plan został ponownie odłożony. Teraz, po przegranych wyborach, sprawa jest dużo bardziej zaawansowana. Donald Tusk w ubiegły piątek wspominał już o rozmowach w tej sprawie z PSL. Ale dlaczego wszystko przesuwa się tak bardzo w czasie? 

Czytaj więcej

Tusk jak Birgitte Nyborg? Czego premier może się nauczyć z serialu „Borgen”

Druga teoria zakłada, że chociaż klincz jest realny, to premier i jego najbliżsi współpracownicy świadomie rozbili proces na kilka etapów, tak aby opinia publiczna miała czas się nim zajmować. – Przez kilka dni były rozmowy o wotum i drugim exposé, teraz są rozmowy o nowym rzeczniku, w ten sposób zyskujemy czas na przygotowanie całości – mówi nasz informator. – Koncepcji jednak nie ma i nie było, wszystko dzieje się ad hoc. To według mnie główna przyczyna opóźnień – twierdzi rozmówca z zaplecza jednego z koalicjantów PO.

Foto: rp.pl/Weronika Porębska

Jest też – powracająca przy każdej rekonstrukcji – teoria, że wszystkie medialne spekulacje i wspomniana „mgła wojny” działają na korzyść rządu, bo odwracają uwagę opinii publicznej i mediów od innych spraw. Tyle że sam premier tuż po wyborach, nawiązując do przyszłej kohabitacji z Karolem Nawrockim, mówił: „Ruszymy z robotą, bez względu na okoliczności, bo po to zostaliśmy wybrani”.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że KO zamówiło badania, które miały pokazać popularność ministrów. Najgorzej oceniani mają być Izabela Leszczyna, Barbara Nowacka i Paulina Hennig-Kloska – słyszymy od jednego z informatorów znających wyniki. 

O rozłożenie w czasie rekonstrukcji rządu pytamy też ekspertów. – Wynika to z braku zgody wielu koalicjantów, którzy tworzą rząd. Biorąc pod uwagę, że ma to być rekonstrukcja mocno odchudzająca skład Rady Ministrów, jest pewne, że rodzi to niezadowolenie partnerów – mówi „Rz” Michał Kabaciński, były poseł, a teraz PR-owiec. 

Donald Tusk ma utrzymywać kierunek na odchudzenie rządu 

Na ten moment jedynym pewnikiem ma być tylko kierunek na odchudzenie i konsolidację resortów. „Rzeczpospolita” pisała już o różnych koncepcjach tzw. superresortu Andrzeja Domańskiego – choć nadal nie wiadomo, jak dokładnie ten resort będzie wyglądać. Zgodnie z kuluarowymi informacjami z rządowo-sejmowych korytarzy rząd ma liczyć 14 ministrów z tekami, a każdemu z koalicjantów PO mają przypaść po dwa resorty (z tekami). Ministrowie kierujący quasi-resortami, takimi jak ten ds. równości, mają stracić stanowiska – być może zostaną włączeni do większych struktur. Ale nic nie jest przesądzone, w tym to, że koalicjantom mają przypaść tylko po dwa resorty. PSL chce np. zachować stan posiadania, a ewentualnie liczy się z utratą jednego resortu, np. rozwoju, który może stać się częścią nowego superresortu gospodarczego. 

Rekonstrukcja w praktyce już trwa. W poniedziałek dymisję złożyła wiceszefowa MEN Joanna Mucha z Polski 2050. „Przez wiele ostatnich miesięcy intensywnie pracowałam nad projektami, które – głęboko w to wierzę – mogły zmieniać polską szkołę. Niestety, mimo wielu prób i rozmów, nie udało się zbudować poparcia dla ich realizacji w kierownictwie MEN i w rządzie” – napisała w oświadczeniu opublikowanym w serwisach społecznościowych. W rządzie jest to komentowane jako swoista „ucieczka do przodu”. Bo poza odchudzeniem resortów celem rekonstrukcji jest też znaczne odchudzenie liczby wiceministrów. 

„Mgła wojny” to termin, który do wojskowości wprowadził znany XIX-wieczny niemiecki dowódca i teoretyk Carl von Clausewitz. W największym skrócie odnosi się on do stanu niepewności co do tego, jakimi siłami dysponuje przeciwnik i w którym miejscu się znajduje.

To pojęcie znakomicie pasuje do obecnej sytuacji w rządzie i zapowiadanej przez Donalda Tuska rekonstrukcji. Teoretycznie wszystko przebiega zgodnie z planem, jaki premier nakreślił po wyborach prezydenckich: rząd uzyskał wotum zaufania, powołano rzecznika rządu Adama Szłapkę, a następnie rozpoczęły się – prowadzone indywidualnie – rozmowy z koalicjantami. W praktyce jednak temat otulony jest „mgłą wojny”, a w samym rządzie pojawiają się wątpliwości zarówno co do zasadności rekonstrukcji, jak i jej terminu. Tym bardziej że przypada on na rozpoczynający się sezon wakacyjno-urlopowy. 

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Matysiak: Trzaskowski nie komentuje protestów wyborczych, bo nic z tego nie będzie
Polityka
Rzecznik rządu: Nikt nie kwestionuje wyborów. Trzeba rozwiać wątpliwości
Polityka
Joanna Mucha odchodzi z rządu Donalda Tuska. „Kontynuowanie pracy niezasadne”
Polityka
Marcin Mastalerek: Wojna z Karolem Nawrockim opłaca się Platformie Obywatelskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Polityka
NIK zbadała zarobki posłów. Są wyższe niż oficjalne