Reklama

Wielka Brytania już nie chce wysyłać 30 tys. żołnierzy na Ukrainę

Nie 30-tysięczny kontyngent wojsk europejskich lecz wysłanie mniej licznych tzw. siły reasekuracyjnych popiera obecnie Wielka Brytania - informuje „The Times”.

Publikacja: 14.08.2025 11:58

Keir Starmer i Wołodymyr Zełenski

Keir Starmer i Wołodymyr Zełenski

Foto: REUTERS

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego Wielka Brytania zmieniła plan dotyczący wysłania 30-tysięcznego kontyngentu wojsk na Ukrainę?
  • Jakie stanowisko zajmuje Rosja wobec planów rozmieszczenia wojsk europejskich na Ukrainie?
  • Jak długo „siły reasekuracyjne” mogłyby pozostać na Ukrainie?

W czwartek do Londynu przyjechał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który spotkał się z brytyjskim premierem sir Keirem Starmerem. Dzień wcześniej Zełenski był w Berlinie, gdzie rozmawiał z kanclerzem Friedrichem Merzem. W środę Zełenski i Merz, a także prezydent Karol Nawrocki, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, premier Włoch Giorgia Meloni, prezydent Francji Emmanuel Macron, prezydent Finlandii Alexander Stubb, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz sekretarz generalny NATO Mark Rutte brali udział w wideokonferencji z udziałem Donalda Trumpa. Rozmowa dotyczyła piątkowego szczytu na Alasce, gdzie Trump spotka się z Władimirem Putinem, by rozmawiać o możliwości zakończenia wojny na Ukrainie. 

Rosja sprzeciwiła się wysłaniu sił europejskich na Ukrainę

W lutym pojawiła się informacja, że Francja i Wielka Brytania proponują wysłanie na Ukrainę, po zawarciu przez walczące strony porozumienia kończącego walki, liczącego ok. 30 tysięcy żołnierzy kontyngentu wojskowego, którego obecność miałaby gwarantować, że Rosja nie wznowi agresji i dochowa warunków porozumienia pokojowego. Premier Donald Tusk wykluczył, by wojska na Ukrainę mogła wysłać Polska – zaoferował jednak wsparcie logistyczne ewentualnej misji sił europejskich nad Dnieprem. 

Londyn i Paryż podjęły rozmowy mające doprowadzić do sformowania „koalicji chętnych” europejskich państw, które byłyby gotowe brać udział w takiej misji. Takiemu pomysłowi od początku sprzeciwiała się Rosja – szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow stwierdził jednoznacznie, że pojawienie się wojsk z krajów NATO nad Dnieprem zostałoby odebrane jako zaangażowanie się Sojuszu w wojnę, co oznaczałoby eskalację konfliktu. 

Tak wyglądała sytuacja na froncie w 1267. dniu wojny

Tak wyglądała sytuacja na froncie w 1267. dniu wojny

Foto: PAP

Reklama
Reklama

Dowództwo brytyjskiej armii przyznaje dziś – jak pisze „The Times” – że pomysł wysłania na Ukrainę 30-tysięcznego kontyngentu wojsk upadł. Londyn proponuje teraz wysłanie mniejszych „sił reasekuracyjnych”. Takie siły nie trafiłyby w rejon rozgraniczenia wojsk Rosji i Ukrainy, ale stacjonowałyby w głębi Ukrainy i zapewniały głównie wsparcie logistyczne i szkoleniowe dla ukraińskiej armii. 

Czytaj więcej

Szczyt Trump-Putin: Alaska budzi strach

Wysłaniu większych sił na Ukrainę sprzeciwiało się wiele państw Europy, uważając, że byłoby to zbyt ryzykowne, zwłaszcza, że Stany Zjednoczone wykluczały, by ich żołnierze mogli pojawić się nad Dnieprem. Nie jest jasne, czy USA odgrywałyby jakąś rolę przy formowaniu „sił reasekuracyjnych”. 

Po środowych rozmowach Keir Starmer mówił, że Londyn jest gotów poprzeć plany, które były już przedstawione wcześniej, by „rozmieścić siły reasekuracyjne (na Ukrainie), gdy walki ustaną”. 

Donald Trump miał przekazać europejskim sojusznikom, że w czasie rozmów na Alasce będzie domagał się od Władimira Putina zawieszenia broni

Europejskie siły reasekuracyjne pozostaną na Ukrainie przez pięć lat?

„The Telegraph” informował w kwietniu, że „siły reasekuracyjne” miałyby trafić na Ukrainę na pięć lat. Wraz z postępami w odbudowie armii Ukrainy europejskie wojska te byłyby stopniowo wycofywane znad Dniepru. Celem europejskich sił byłoby przygotowanie ukraińskiej armii do odparcia kolejnej agresji, zanim Rosjanie odbudują swój potencjał ofensywny i będą gotowi na kolejny atak.

Reklama
Reklama

– Jest ważne, aby przypomnieć, iż jesteśmy gotowi zwiększyć presję na Rosję, zwłaszcza gospodarczą, za pomocą sankcji i innych środków, jeśli będzie to konieczne – mówił też Starmer. 

Jak informuje CNN, Donald Trump miał przekazać europejskim sojusznikom, że w czasie rozmów na Alasce będzie domagał się od Władimira Putina zawieszenia broni. Trump nie wykluczył, że po szczycie na Alasce dojdzie do kolejnego spotkania – tym razem z udziałem Wołodymyra Zełenskiego. 

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego Wielka Brytania zmieniła plan dotyczący wysłania 30-tysięcznego kontyngentu wojsk na Ukrainę?
  • Jakie stanowisko zajmuje Rosja wobec planów rozmieszczenia wojsk europejskich na Ukrainie?
  • Jak długo „siły reasekuracyjne” mogłyby pozostać na Ukrainie?
Pozostało jeszcze 93% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Konflikty zbrojne
Szczyt Trump-Putin: Alaska budzi strach
Konflikty zbrojne
Los Ukrainy waży się na Alasce. Jak zakończy się wojna?
Konflikty zbrojne
Trudna sytuacja na froncie. Rosjanie dziurawią obronę Ukrainy
Konflikty zbrojne
Policja starła się z demonstrantami. Protest przeciw izraelskim turystom w Grecji
Konflikty zbrojne
Izrael boi się prawdy. Nigdzie nie zabito tylu dziennikarzy, co w Strefie Gazy
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama