– To było bardzo spontaniczne. Spotkaliśmy się w zupełnie innej sprawie w Sokołowsku, w wiosce, w której mieszkam, a w której Olga Tokarczuk umieściła akcję „Empuzjonu”. Gdy pisarka dowiedziała się, że zbieram podpisy pod projektem, od razu zgodziła się na udzielenie poparcia i zrobienie zdjęcia – opowiada rzecznik prasowy partii Zieloni Michał Suchora. Kilka dni temu opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie wskazujące, że laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury podpisała się pod projektem obywatelskim „Stop łańcuchom, pseudohodowlom i bezdomności zwierząt”.
Projekt zakłada radykalne zmiany na rzecz zwierząt: od zakazu łańcuchów dla psów i innych form stałej uwięzi, przez obowiązek obowiązek czipowania psów i kotów oraz ich kastrowania lub sterylizowania, poza tymi przeznaczonymi do hodowli, po wyeliminowanie głośnych fajerwerków i sprzedaży żywych karpi. W „Rzeczpospolitej” pisaliśmy już, że w komitecie projektu zasiada wiele znanych osób ze świata polityki i kultury, w tym aktorzy Daniel Olbrychski, Agata Buzek, Maja Ostaszewska i Anna Chodakowska oraz piosenkarz Robert Janowski.
Czytaj więcej
W australijskim Terytorium Północnym obywatele idą do urn, by wybrać nowe władze. Wśród najważniejszych kwestii interesujących wyborców znajdują się: koszty życia, przestępczość i zakaz posiadania krokodyli jako zwierząt domowych.
Do wniesienia projektu do Sejmu potrzebne jest zebranie podpisów co najmniej 100 tys. osób. Jednak nawet podpis noblistki nie gwarantuje przyjęcia projektu. W Sejmie są już inne projekty o podobnej tematyce i na razi nie widać szczególnej politycznej woli do ich uchwalenia.
Wszystkie projekty prozwierzęce w Sejmie trafiły do zamrażarki
Zaczęło się w styczniu, gdy posłowie Lewicy złożyli projekt mający dać gminom narzędzia do ograniczenia stosowania petard i fajerwerków „dla ochrony i poszanowania zwierząt”. W maju członkowie tego samego klubu złożyli kolejną propozycję nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która zakazuje zarobkowego przewozu pojazdami zaprzęgowymi z udziałem co najmniej sześciu pasażerów. Celem jest oczywiście poprawa losu koni na drodze do Morskiego Oka.