Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, odniósł się podczas rozmowy z Jackiem Nizinkiewiczem do beatyfikacji Rodziny Ulmów, która miała miejsce w niedzielę 10 września w Markowej. Józef i Wiktoria Ulmowie oraz ich siedmioro dzieci zostali przez papieskiego delegata ogłoszeni błogosławionymi. W mszy beatyfikacyjnej rodziny Ulmów wzięło udział ok. 37 tys. osób, w tym przedstawiciele najwyższych władz państwowych – między innymi prezydent Andrzej Duda.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Wierni przychodzą do kościoła ze względów religijnych, a nie po to, by prowadzić propagandę swojej partii
- Obecna władza robi wszystko, żeby upolitycznić każdą uroczystość kościelną. Akurat beatyfikacja jest wydarzeniem historycznym – nie tylko w kościele polskim, ale także na całym świecie. Beatyfikacja całej rodziny zdarza się też bardzo rzadko. To ludzie, którzy chronili i ratowali Żydów, więc ten element jest bardzo nośny. Natomiast to, że politycy pojawiają się na każdej uroczystości kościelnej – niezależnie od tego jaka jest to uroczystość – jest już rzeczą bardzo wątpliwą - ocenił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. - Z jednej strony nie można im tego zabronić, ale z drugiej nie powinni być oni eksponowani jako najważniejsi uczestnicy tego wydarzenia, bo Kościół to jest wspólnota wszystkich ludzi ochrzczonych. Czy ktoś jest premierem czy zwykłym szarym obywatelem, to przychodzi do kościoła ze względów religijnych, a nie po to, żeby się pokazać, przemawiać czy prowadzić jawną – a nieraz i ukrytą – propagandę swojej partii - dodał.
Zdaniem duchownego „Kościół powinien się bronić rękami i nogami przed tym, żeby politycy byli eksponowani podczas tego rodzaju wydarzeń”. - Nawet sytuacja pierwszych ławek, gdzie jest cała galeria polityków – oni przychodzą do kościoła jako wierni, a nie jako politycy, zwłaszcza, że są w tak wyjątkowej sytuacji, jak beatyfikacja rodziny Ulmów - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski. - Pierwsze ławki powinny być dla osób odznaczonych medalem sprawiedliwych wśród narodów czy związanych z tą historią. W końcu to jest historia konkretnej wioski – i to powinno zostać wyeksponowane. A to, czy przyjedzie polityk z Warszawy czy nie, to powinnna być rzecz drugorzędna - dodał.
Jak powiedział duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, „beatyfikacja rodziny Ulmów w ogóle jest ważnym wydarzeniem, bo wpisuje się w ten spór, jaki jest między Polską a Niemcami i także Izraelem”. - I w to, jaka była postawa Polaków podczas II Wojny Światowej wobec Żydów. Myślę, że każda strona będzie próbowała dać tu swoją interpretację. Niemniej, istota tej beatyfikacji jest taka, że zwykła wiejska rodzina, wychowana w duchu chrześcijańskim, dokonała heroicznego działania i za to zapłaciła życiem. Również dzieci - powiedział duchowny. - To powinno być istotą tej beatyfikacji, a nie to, czy jakiś polityk będzie wykorzystywał ją do swojej kampanii wyborczej. Na tę beatyfikację trzeba popatrzeć dużo szerzej, bo jest naprawdę bardzo ważna, jeśli chodzi o historię Polski, a nie tylko historię Kościoła - podkreślił.