Podczas spotkania z dziennikarzami rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapytany został o decyzję prezydenta Rosji Władimira Putina dotyczącą formalnego "wypowiedzenia" Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie. - W obszarze kontroli zbrojeń, stabilności strategicznej, oczywiście powstaje teraz duża próżnia, którą najlepiej byłoby pilnie wypełnić nowymi aktami prawa międzynarodowego, aby uregulować tę sytuację - powiedział Pieskow. - Leży to w interesie całego świata. Ale aby tak się stało, potrzebujemy stosunków dwustronnych z szeregiem państw. A tego obecnie brakuje - dodał, zaznaczając, że „winy za tę sytuację nie ponosi Rosja”. 

Czytaj więcej

Rosja może wypowiedzieć traktat o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie. Dekret Putina

Parlament Rosji 16 maja wypowiedział Traktat o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie, zawarty 19 listopada 1990 roku pomiędzy państwami NATO i Układu Warszawskiego. Wiceszef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Riabkow oświadczył, że tzw. „zbiorowy Zachód” swoimi działaniami „uniemożliwił dalszy udział Rosji w tym porozumieniu”. - Teraz kraje zachodnie powinny wyciągnąć z tego wnioski - dodał. Według niego, o hipotetycznym powrocie do Traktatu w przyszłości nie może być mowy.

Wyjście Rosji z porozumienia zajmie pół roku. Kreml już wcześniej twierdził, że porozumienie „istnieje tylko na papierze”. 

Wiceszef Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył wcześniej, że po wypowiedzeniu Traktatu Moskwa „maksymalnie zwiększy produkcję uzbrojeń i specjalistycznego sprzętu wojskowego”. - Nic nam nie będzie stało na przeszkodzie, by w obronie interesów narodowych rozmieszczać naszą broń tam, gdzie chcemy. Dotyczy to też europejskiej części Rosji - dodał.