Miller do Błaszczaka: Im mniej stajni, tym większe bezpieczeństwo dla Polski

Oficjalne tłumaczenia w sprawie rosyjskiej rakiety, która spadła pod Bydgoszczą, brzmią jak komunikat o sytuacji na drogach i ostrzeżenie dla kierowców, ale obrona przeciwlotnicza nie może być wrażliwa na warunki pogodowe - mówił w Radiu Zet europoseł Leszek Miller.

Publikacja: 19.05.2023 20:51

Leszek Miller

Leszek Miller

Foto: © European Union 2020 - Source: EP / Benoit BOURGEOIS

Były premier był pytany, czy sprawa rosyjskiej rakiety, która spadła pod Bydgoszczą, "doleciała do Brukseli". - Leci dalej. Jeszcze oficjalnie Bruksela się tym nie zajmowała, ale jeżeli się zajmie, no to Polska po raz kolejny się ośmieszy - powiedział Leszek Miller.

- Wlatuje z kierunku prawdopodobnie białoruskiego rosyjska rakieta, nie wiadomo, czy uzbrojona, czy nieuzbrojona, ma sześć metrów długości więc trudno jej nie zauważyć. Ruszają samoloty, które tracą z nią kontakt, następnie ruszają helikoptery i wojska obrony terytorialnej, żeby jej szukać i nie mogą jej znaleźć, a potem poszukiwania są w ogóle przerwane - dodał.

Czytaj więcej

Odnaleziono głowicę z rosyjskiej rakiety, która spadła pod Bydgoszczą

"Mówienie o tym wszystkich ośmieszy"

- Zapada decyzja polityczna, żeby (rakiety - red.) nie szukać, bo może jakoś to się rozejdzie - może wpadła do jeziora, może do bagniska, więc lepiej w ogóle o tym nie mówić, bo mówienie o tym wszystkich ośmieszy - mówił.

Na uwagę, że "dowcipkuje" Leszek Miller przyznał, że sprawa z rosyjską rakietą jest "bardzo poważna". Europosłowi przytoczono słowa przedstawicieli wojska i prezydenta, że 16 grudnia 2022 r. pogoda była fatalna, widoczność była ograniczona i z tego powodu bez identyfikacji nie można było rakiety zestrzelić.

- To brzmi jak komunikat o sytuacji na drogach i ostrzeżenie dla kierowców, żeby uważali jadąc, zwłaszcza przez las, ale tu nie mamy do czynienia z ruchem drogowym, tylko z rakietą i z obroną przeciwlotniczą, która nie może być wrażliwa na warunki pogodowe - skomentował Leszek Miller.

Czytaj więcej

Gen. Skrzypczak: Będzie więcej rakiet, które urywają się spod kontroli. Nasz system jest niegotowy

Miller: Prezydent wiedział o rakiecie

Były premier powiedział też, że nie wierzy, by informacja o tym, że rosyjska rakieta wleciała w polską przestrzeń powietrzną i spadła w okolicach Bydgoszczy dotarła do prezydenta Andrzeja Dudy dopiero w kwietniu 2023 r. - Ta informacja dotarła natychmiast, nie tylko do prezydenta, ale także do premiera, do prezesa (PiS Jarosława - red.) Kaczyńskiego - do wszystkich, którzy dzisiaj w Polsce mają wpływ na podejmowanie decyzji - dodał europoseł.

- Podjęto decyzję, żeby ten fakt ukryć i czekać na jakieś szczęśliwe rozwiązanie. Przez cztery miesiące to działało, ale potem trafiła się amazonka, która konno przemierzając leśne ostępy trafiła na tę rakietę no i sprawa się, jak to się mówi, rypła - mówił w Radiu Zet Miller odnosząc się do faktu, że rakietę w lesie w pobliżu miejscowości Zamość pod Bydgoszczą znalazła kobieta, która udała się na przejażdżkę konną.

- Więc to, co ja mogę doradzić panu (ministrowi obrony narodowej Mariuszowi - red.) Błaszczakowi to to, żeby zlikwidował wszystkie punkty wypasu koni i wypożyczania koni, to wtedy będzie miał jeden kłopot mniej. Mniej stajni tym większe bezpieczeństwo dla Polski - podsumował Miller.

Czytaj więcej

Sprawa rakiety pod Bydgoszczą. Tomczyk: Zakładam, że minister wiedział i nie poinformował premiera

Szczątki "niezidentyfikowanego obiektu wojskowego" pod Bydgoszczą

Pod koniec kwietnia MON podało, że w pobliżu miejscowości Zamość pod Bydgoszczą znaleziono "szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego". Tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki zasugerował, że obiekt może być rosyjską rakietą wystrzeloną w czasie ataku na Ukrainę w grudniu 2022 roku. Rosjanie mieli stracić kontrolę nad jednym z pocisków, pozbawionym głowicy bojowej, który był następnie monitorowany w polskiej przestrzeni powietrznej. Nieoficjalnie mówiono, że chodzi o pocisk Ch-55.

Kiedy o rakiecie dowiedział się premier?

Wypowiadając się na temat sprawy 10 maja premier Morawiecki stwierdził, że o incydencie dowiedział się wtedy, gdy o nim poinformował, czyli 27 kwietnia. 11 maja szef rządu powtórzył tę deklarację. Tego samego dnia do szczątków rakiety, znalezionych w lesie przez cywila, odniósł się wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, który przedstawił wyniki kontroli przeprowadzonej w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych.

Szef MON powiedział, że 16 grudnia procedury zadziałały prawidłowo, jednak - twierdził Błaszczak - "Dowódca Operacyjny RSZ (gen. Tomasz Piotrowski - red.) zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków", ponieważ nie poinformował szefa MON ani Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB) o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej. Błaszczak mówił, że z notatki, którą otrzymał 16 grudnia wynikało, że tego dnia nie odnotowano naruszenia przestrzeni powietrznej RP.

Co powiedział szef Sztabu Generalnego

Wcześniej szef Sztabu Generalnego gen. Rajmund Andrzejczak powiedział, że on "poinformował swoich przełożonych" o incydencie "wtedy, kiedy miało to miejsce". Z kolei gen. Piotrowski wydał później oświadczenie, w którym nie odniósł się bezpośrednio do sprawy rosyjskiej rakiety, za to zaapelował "o rozsądek, o to, abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym, co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy". "Bo ten przeciwnik już tylko na to czeka" - mówił.

Głowica z betonu

W piątek 19 maja szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot poinformował, że znaleziono głowicę rakiety i że jest ona badana przez "odpowiednie instytucje". Szrot przekazał, że głowica była wykonana z betonu i że nie było w niej materiału wybuchowego.

Były premier był pytany, czy sprawa rosyjskiej rakiety, która spadła pod Bydgoszczą, "doleciała do Brukseli". - Leci dalej. Jeszcze oficjalnie Bruksela się tym nie zajmowała, ale jeżeli się zajmie, no to Polska po raz kolejny się ośmieszy - powiedział Leszek Miller.

- Wlatuje z kierunku prawdopodobnie białoruskiego rosyjska rakieta, nie wiadomo, czy uzbrojona, czy nieuzbrojona, ma sześć metrów długości więc trudno jej nie zauważyć. Ruszają samoloty, które tracą z nią kontakt, następnie ruszają helikoptery i wojska obrony terytorialnej, żeby jej szukać i nie mogą jej znaleźć, a potem poszukiwania są w ogóle przerwane - dodał.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS
Polityka
Małgorzata Wassermann poparła pośrednio kandydata PO w Krakowie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Jarosław Kaczyński odwołuje swoją przyjaciółkę z zarządu "Srebrnej"