Miliony Amerykanów skorzystały z możliwości wcześniejszego głosowania – osobiście albo korespondencyjnie. Już pod koniec ubiegłego tygodnia, na kilka dni przed wtorkowymi wyborami do Kongresu, głosy oddało ponad 30 mln uprawnionych.
Nie ma się co dziwić, że zainteresowanie wyborców jest wysokie. Amerykanie od miesięcy byli świadkami burzliwych kampanii wyborczych. Dla większości główną motywacją do pójścia do urn wyborczych jest niepokój związany z historycznie wysoką inflacją, która pochłania ich zarobki. Trzy czwarte Amerykanów żyje w przekonaniu, że demokracja w ich kraju jest zagrożona, a winą za to obarczają partię opozycyjną do tej, której sami są zwolennikami.