Sensacją stało się przyjęcie kilka dni temu przez prezydenta Erdogana w pałacu prezydenckim delegacji prokurdyjskiej Ludowej Partii Równości i Demokracji (DEM). Tym większą, że delegaci tej partii udali się na spotkanie z szefem państwa niemal prosto z więzienia na wyspie İmralı niedaleko Stambułu.
Od niemal trzech dekad znajduje się w nim też Abdullah Öcalan, założyciel Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Został skazany na dożywocie za zdradę i terroryzm, którym było rozpoczęcie walki zbrojnej o autonomię tureckiego Kurdystanu. Mowa o południowo-wschodniej Turcji, gdzie Kurdowie stanowią znaczną część populacji. Partia DEM oficjalnie nie współpracuje ze zdelegalizowaną i uznaną za organizację terrorystyczną PKK. Ale obecnie pełni rolę pośrednika między prezydentem a PKK i samym Öcalanem.
Czytaj więcej
Partia Pracujących Kurdystanu (PKK), uważana przez Turcję, USA i UE za organizację terrorystyczną...
Wezwania do pojednania po czterdziestu latach wojny
Już na początku tego roku Öcalan wystąpił z apelem o pojednanie narodowe wzywając bojowników PKK do złożenia broni. Ponowił apel w minioną środę po rozmowach delegatów DEM z Erdoganem. W opublikowanym w tureckich mediach wideo zapewnił, że bojownicy PKK złożą broń już za kilka dni w symbolicznej ceremonii, która ma się odbyć w północnym Iraku. To stamtąd PKK dokonywała ostatnio wypadów na teren tureckiego Kurdystanu atakując siły rządowe. Już w maju tego roku PKK odpowiedziała na pierwszy apel Öcalana ogłaszając swoje rozwiązanie.
Złożenie broni przez PKK miałoby zakończyć ostatecznie wojnę w tureckim Kurdystanie, w której po obu stronach zginęło już 40 tys. osób. Ginęły nie tylko tam, ale także w wielu tureckich metropoliach, gdzie kurdyjscy bojownicy przeprowadzili w ostatnich latach szereg zamachów terrorystycznych.