Polityk ogłosił swoją decyzję w mediach społecznościowych. Napisał, że przed miesiącem członkowie partii wybrali prezesa Jobbiku większością 70 proc. głosów, ale "na próżno". Dodał, iż stało się jasne, że nowe kierownictwo ugrupowania nie chce iść ścieżką wskazaną przez członków, a on nie ma większości do podejmowania "niezbędnych decyzji".

Péter Jakab ocenił, że stracił kontrolę nad Jobbikiem. Zaznaczył, że aby partia mogła funkcjonować, potrzebuje prezesa, z którym kierownictwo będzie współpracować. "Nie może tego robić ze mną, dlatego dziś rezygnuję z funkcji prezesa Jobbik" - oświadczył polityk. "Będę walczył z Fideszem, ale nie z Jobbikiem" - zadeklarował. Jakab przekazał, że pozostanie na czele frakcji parlamentarnej Jobbiku.

Czytaj więcej

Węgry liczą na porozumienie z KE ws. Funduszu Odbudowy do końca roku

W wyborach parlamentarnych na Węgrzech, które odbyły się 3 kwietnia, Jobbik (Ruch na rzecz Lepszych Węgier) startował w ramach bloku opozycji "Zjednoczeni dla Węgier". Wybory wygrała kierowana przez premiera Viktora Orbána koalicja Fideszu i KDNP, a Orbán zachował większość konstytucyjną w parlamencie. Oprócz zjednoczonej opozycji i frakcji rządzącej, do węgierskiego parlamentu weszli też przedstawiciele Ruchu Naszej Ojczyzny (Mi Hazánk), założonej w 2018 r. przez László Toroczkaia po tym, jak polityk ten przegrał walkę o przywództwo nad partią Jobbik.

W 2018 r., startując samodzielnie, Jobbik wprowadził do węgierskiego parlamentu - Zgromadzenia Narodowego - 26 przedstawicieli, po kwietniowych wyborach liczba reprezentantów partii w parlamencie skurczyła się o 16.