Miesiąc później minister Czarnek przekonuje jednak, że chwila się zmieniła. – To jest inny moment. Ustawa o obronie ojczyzny, najważniejsza, została uchwalona, więc jest czas na normalne reakcje, również na normalne działania w polskim państwie – mówił w tym tygodniu w PolskimRadiu24.
Deklaracja ministra Czarnka brzmi tak, jakby bardzo chciał się pokłócić.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
Co na to Pałac Prezydencki? Zarówno oficjalnie, jak i nieoficjalnie nasi rozmówcy z Pałacu Prezydenckiego nie komentują wprost powrotu tematu lex Czarnek i zapowiedzi ministra dotyczących restartu prac nad ustawą w bardzo podobnej formie. Reakcji więc nie ma... teoretycznie. Ale gdy pytamy o słowa Czarnka, że moment na prace nad ustawą się zmienił, to w odpowiedzi jeden z naszych informatorów kręci tylko głową. – Trwa wojna, zajmujemy się pomocą humanitarną, powstrzymywaniem Putina – słyszymy. W PiS temat nowelizacji prawa oświatowego w poprzednim „rozdaniu” nie budził większych emocji, teraz może być podobnie. Sprawa zapewne oprze się więc ponownie na Pałacu Prezydenckim.
O powrót lex Czarnek pytamy też opozycję. – Deklaracja ministra Czarnka brzmi tak, jakby bardzo chciał się pokłócić. Nikt nie widział na oczy projektu nowej ustawy. Nie wiadomo, co zawiera. Czy dotyczy czegoś innego, czy jest tożsamy z zawetowanym – mówi posłanka Nowej Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która pilotuje tematy edukacyjne w klubie Lewicy w Sejmie. – Moment jest równie zły. Przed polską szkołą szereg wyzwań związanych z tym, jak zaopiekować się uczniami i uczennicami z Ukrainy, jednocześnie zapewniając warunki do normalnego kształcenia polskim dzieciom. Społeczeństwo obywatelskie i organizacje pozarządowe pokazały, jak ważnym wsparciem są dla państwa. To nie jest czas, by zamykać im drzwi do polskiej szkoły – dodaje posłanka.
Czy ponowne procedowanie lex Czarnek oznacza nowe protesty wobec ustawy? – Wszystko zależy od jej kształtu. Nie do przyjęcia jest powrót rozwiązań blokujących NGO-sy w szkołach, szczególnie w warunkach kryzysu uchodźczego, gdy społeczeństwo obywatelskie uratowało sytuację – mówi Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.