Wyjazd premierów Polski, Czech oraz Słowenii do Kijowa stał się we wtorek najważniejszym tematem omawianym na krajowej scenie politycznej. Nasi rozmówcy z opozycji podkreślali przede wszystkim jej znaczenie jako wzmocnienie dla walczących z Rosją Ukraińców. – Uważam, że to wizyta bardzo potrzebna Ukraińcom w kontekście politycznym i moralnym. Nie wiem, czy premierzy mają mandat do reprezentowania UE, ale nawet jeżeli nie mają, to sam fakt takiej wizyty jest silnym wsparciem morale dla Ukrainy. To też demonstracja wobec świata, że niezależnie od tego, że już wkrótce minie trzy tygodnie od agresji Rosji, to Ukraina nadal kontroluje swoje terytorium i jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo tej wizycie. To ważny sygnał wobec Zachodu – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” poseł ruchu Szymona Hołowni Paweł Zalewski. – To jednocześnie pokazuje, jak bardzo opłaca się pomagać Ukrainie, by wygrać tę wojnę – dodaje Zalewski.
Czytaj więcej
Liderzy unijnych instytucji byli poinformowani o wyjeździe delegacji do Kijowa.
O moralnym znaczeniu mówił też we wtorek były prezydent Bronisław Komorowski. – Ta wizyta na pewno będzie istotna z punktu widzenia podtrzymania woli oporu Ukrainy i także z punktu widzenia umocnienia przekonania, że świat zachodni, Unia Europejska są po stronie Ukrainy – powiedział Komorowski na antenie RMF.
Czytaj więcej
Liderzy z Polski, Czech i Słowenii, którzy wyruszyli do atakowanego przez Rosjan Kijowa, dają Putinowi znać, że na jego bezczelne żądania nie ma i nie będzie zgody.
Wsparcie dla tego pomysłu było we wtorek ponadpartyjne. Oferowali je na przykład posłowie i posłanki Lewicy. „Bez żadnego ale: wizyta premierów Polski, Czech i Słowenii w Kijowie to odważny i ważny gest solidarności z Ukrainą. Bezpiecznego powrotu!” – stwierdziła posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.