Z powodu niezaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, Polska została zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie kary.
Kary mają być naliczane od doręczenia Polsce postanowienia do chwili, w której Polska zastosuje się do postanowienia wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta z 21 maja 2021 r. w sprawie wstrzymania wydobycia w Turowie. Licznik należności będzie bił każdego dnia, aż do wykonania środka tymczasowego TSUE nakazującego wstrzymanie wydobycia węgla. Jeżeli Polska nic z tym nie zrobi, to każdego dnia przybywać będzie kolejne pół miliona aż do wydania wyroku kończącego sprawę Czechy przeciwko Polsce.
Czytaj więcej
Twarde sankcje TSUE trzeba wykonać – nie mają wątpliwości prawnicy zajmujący się prawem unijnym.
- Nie ma żadnej podstawy prawnej, żeby płacić - przekonywała w piątek Anna Zalewska. - W traktacie o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, o ile pamiętam artykuł 192., 194., który mówi o ochronie środowiska i o bezpieczeństwie energetycznym, pokazuje całą procedurę ewentualnego karania, a raczej wspierania w transformacji poszczególnych krajów członkowskich i pokazuje, że wyłączną kompetencją kraju członkowskiego jest dbanie o systemy energetyczne, a właśnie w taki system zaingerowała jednoosobowo pani sędzia. Nie ma podstaw, dlatego nie widzę powodu dla którego moglibyśmy płacić - mówiła rozmówczyni Radia Wrocław.
Na pytanie „czy może być tak, że jak nie zapłacimy, to w bliższej lub dalszej perspektywie dostaniemy mniej pieniędzy z Unii?”, eurodeputowana PiS oceniła, że „nie ma takiej możliwości i nie ma takiej procedury”. - Wszystko jest opisane i zabierania poza algorytmem jest po prostu nieprawdopodobne. To rzeczywiście polityczne działania Komisji Europejskiej, mające też związek z tym, co się dzieje na rynku energii w ogóle i z propozycją rozwiązań klimatycznych, agresywnych, za którą zapłacą obywatele - stwierdziła.