Jednak według Grzegorza Pietruńki, zastępcy dyrektora wrocławskiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, starostwo złamało art. 32 prawa budowlanego oraz ustawę o ochronie gruntów rolnych i leśnych. – Starosta nie mógł oprzeć się wyłącznie na oświadczeniu inwestora, w myśl tych przepisów miał obowiązek sprawdzić stan tych gruntów – twierdzi Pietruńko. – I nie mógł tłumaczyć się, że być może nie znał ich aktualnego stanu prawnego, bo to on prowadzi ich rejestr.
Już tydzień po wydaniu pozwolenia starostwo w Kłodzku wiedziało, że oświadczenie Winterpolu musi być nieprawdziwe. Wtedy bowiem do urzędu dotarło pismo z RDLP z pytaniem, na jakiej podstawie firma Sobiesiaka uzyskała pozwolenie na budowę, skoro ten grunt nie jest jeszcze formalnie wylesiony. Leśnicy twierdzą, że pismo traktowali jako zawiadomienie o samowoli budowlanej. W czwartek to pismo wraz z kompletem dokumentów zabezpieczyli funkcjonariusze CBA, którzy zjawili się we wrocławskiej RDLP. – Wykonujemy czynności zlecone nam przez wrocławską Prokuraturę Okręgową – informuje „Rz” Małgorzata Matuszewska z biura prasowego CBA.
Ta od środy prowadzi śledztwo w sprawie interesów Ryszarda Sobiesiaka w Zieleńcu. Składają się na nie dwa wątki.
Jeden dotyczy informacji o inwestycji w Zieleńcu ujawnionej przez „Rz”. Szefowa kłodzkiej prokuratury prok. Anna Gałkowska zapowiadała, że śledztwo nie ograniczy się jedynie do kwestii sfałszowania przez Winterpol oświadczenia w starostwie oraz bezprawnej wycinki świerków na powierzchni niemal pół hektara lasu, należących do Lasów Państwowych i w obrębie chronionego krajobrazu.
Śledczy mają również zbadać, czy magistrat Dusznik-Zdroju, starostwo w Kłodzku oraz Lasy Państwowe popełniły przestępstwo, nie zawiadamiając odpowiednich organów o bezprawnej wycince i samowoli budowlanej, mających miejsce we wrześniu 2008 roku. Gdyby o tych faktach wiedział np. powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, Winterpol nigdy nie dostałby pozwolenia na budowę. – Będziemy badać wszystkie okoliczności związane z głównymi wątkami śledztwa – potwierdza prok. Małgorzata Klaus z wrocławskiej Prokuratury Okręgowej.
Prokuratura bada również inny wątek – przekroczenia uprawnień przez dyrektora RLDP we Wrocławiu. Ma to związek z dymisją nadleśniczego w Karpaczu, gdzie Sobiesiak chce również stawiać wyciąg. Nadleśniczy, który stracił pracę, nie chciał wydać pozytywnej opinii o wylesieniu pod tę inwestycję.