– Nie ulega wątpliwości, że działalność tych dwóch komisji śledczych jest przez Platformę tak rozgrywana medialnie, by odciągnąć uwagę opinii publicznej od tego, co akurat może być dla PO niewygodne – mówi „Rz” Mariusz Błaszczak, rzecznik PiS.
Posłowie tej partii przypominają, że do niedawna w Sejmie obowiązywała niepisana zasada, że jednego dnia świadków przesłuchuje tylko jedna komisja śledcza. Dopiero gdy na Wiejskiej zaczęła pracować komisja hazardowa, obyczaj przestał obowiązywać.
Ostatni przypadek nakładania się przesłuchań miał miejsce wczoraj. Przed komisją hazardową stanął Sławomir Nowak, były szef gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska. W tym samym czasie przed komisją naciskową zeznania składał jeden z głównych bohaterów afery gruntowej Piotr Ryba. Miał on być pośrednikiem w przekazywaniu łapówki dla Andrzeja Leppera za odrolnienie gruntów na Mazurach.
Szefami obu tych komisji są politycy Platformy i to oni wyznaczają konkretne terminy przesłuchań.
Posłowie PiS zwracają jednak uwagę, że podobnych przypadków w ostatnich tygodniach było więcej i to przy zeznaniach dużo ważniejszych świadków niż Nowak i Ryba.