Platforma obiecała Polakom cud gospodarczy na miarę Irlandii. PSL było bardziej wstrzemięźliwe, ale też sporo naobiecywało. Dla ugrupowań, które mają tworzyć nowy rząd, nadchodzi czas realizacji haseł z kampanii.
Jedną ze sztandarowych obietnic, jakie PO przedstawiła w kampanii, był program „Powrót do domu” skierowany do polskiej emigracji zarobkowej. Zakładał abolicję podatkową dla pracujących w Wielkiej Brytanii, pomoc w założeniu własnej firmy i znalezieniu pracy, głosowanie w wyborach poprzez pocztę i Internet. – Jesteśmy zdeterminowani, by Polacy mogli głosować w sieci – zapewnia poseł Krzysztof Lisek, który współtworzył program. – W poprzedniej kadencji złożyliśmy projekt wprowadzający abolicję podatkową, teraz go na pewno uchwalimy.
PO zapowiadała też zmianę ordynacji wyborczej na jednomandatowe okręgi. Na to nie godzi się PSL, ale oba ugrupowania już mówią o wprowadzeniu tzw. ordynacji mieszanej. Sporo emocji budziły plany dotyczące służby zdrowia. PO zapowiadała przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego. PSL mówiło: nie. Obie strony doszły do kompromisu – politycy będą najpierw dążyć do lepszego zarządzania placówkami, a dopiero potem je przekształcać. Jak ludowcy zamierzają się wywiązać z takich obietnic, jak choćby stałe podnoszenie emerytur? – Najważniejszą naszą rolą w tej koalicji będzie uwrażliwienie PO na potrzeby najbiedniejszych. Reszta jest już sprawą negocjacji – odpowiada Eugeniusz Kłopotek. Jako przykład udanych uzgodnień z PO politycy PSL już wskazują sprawę reformy KRUS. PO miała daleko idące plany. – Zrezygnowała ze swych zapędów likwidacyjnych, a my zgodziliśmy się, że składka na KRUS będzie różnicowana – mówi jeden z ludowców.
Czy są obietnice, z których politycy nie zrezygnują? – Nie ma spraw, które by nie podlegały negocjacjom – mówi Marek Sawicki, jeden z negocjatorów PSL. Inny polityk ludowców zastrzega, że PSL na pewno nie będzie stawiać żadnej sprawy na ostrzu noża. Co więc na przykład z niezwłocznym wycofaniem naszych wojsk z Iraku, które w kampanii zapowiadało PSL? – Ta sprawa jest ważna, ale najpierw musimy się zorientować w naszych zobowiązaniach sojuszniczych – wyjaśnia Sawicki.
Marek Migalski, politolog,wykładowca na Uniwersytecie Śląskim