W Klubie PiS mówi się, że w najbliższych tygodniach nie należy się spodziewać konkretnych prac nad zmianami w tzw. ustawie kompetencyjnej.– Odnoszę wrażenie, że nikomu specjalnie nie zależy na przyspieszaniu sprawy, poczekajmy do referendum w Irlandii – powiedział „Rz” Karol Karski, poseł pilotujący w Klubie PiS prace nad zmianami w ustawie.
Irlandia to jedyny kraj UE, który o losach traktatu lizbońskiego zdecyduje w referendum. Zaplanowano je na 12 czerwca. Jego odrzucenie (sondaże wskazują wzrost liczby przeciwników traktatu) równałoby się rozpoczęciu prac nad nim na nowo.
Czy to oznacza, że PiS liczy, iż traktat lizboński upadnie w Irlandii, i nie będzie musiał rozpoczynać politycznej batalii o jego zabezpieczenie? Zdaniem komentatorów PiS walczy w ten sposób o utrzymanie zarówno elektoratu prounijnego, jak i eurosceptyków związanych z Radiem Maryja. Poseł Karski zaprzecza. – Zakładamy, że traktat zostanie przyjęty w referendum w Irlandii – mówi. Jego zdaniem kompromis jest w zasięgu ręki. – Donald Tusk musi tylko przestać słuchać ministra propagandy w swoim rządzie Sławomira Nowaka.
Ale zdaniem polityków koalicji PO – PSL partia Jarosława Kaczyńskiego do końca będzie przeciągać sprawę. – PiS zagra na zwłokę do końca roku, aby wybrać najkorzystniejszy dla siebie wariant polityczny – przewiduje Grzegorz Dolniak, wiceszef Klubu PO. A Eugeniusz Kłopotek, poseł PSL, dodaje: – Poczekanie na wydarzenia w Irlandii to bardzo dobry pomysł, zawodnicy odpoczną w naprężaniu muskułów i przeciąganiu liny.
PO uważa, że prezydent z ratyfikacją traktatu może czekać do końca roku