Czy Unia Europejska odrobiła lekcję, jeżeli chodzi o wspieranie konkurencyjności europejskiego biznesu? Nie jest tajemnicą, że zaczęliśmy ustępować pola innym regionom świata.

Rzeczywiście ustępujemy pola; dane pokazują, jak dramatycznie zmieniła się sytuacja choćby na przestrzeni ostatnich 20–25 lat. W 2002 r. Stany Zjednoczone przeznaczały o 2 mld euro więcej niż Europa na badania i rozwój w sektorze farmaceutycznym. Dziś ta nierównowaga wynosi już 25 mld euro. To jest przewaga Stanów Zjednoczonych, jeśli chodzi o roczne wydatki na badania i rozwój. Pokazuje to, jak szybko ucieka nam Ameryka. Wydaje się, że powoli jako Unia Europejska zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, że potrzebujemy innowacji, żeby pozostać konkurencyjnymi na świecie, i zaczynamy tworzyć rozwiązania, które mają tę konkurencyjność wzmocnić. Jestem urodzonym optymistą, więc patrzę na te wysiłki z nadzieją. Natomiast na pewno potrzebujemy dobrego, pogłębionego dialogu pomiędzy stroną publiczną a prywatną. Potrzebujemy też jeszcze więcej rozwiązań, które zapewnią stabilność i przewidywalność, jeśli chodzi o klimat inwestycyjny. Widać już pierwsze przejawy zmian, takie jak zapowiedź przedstawienia Biotech Act przez Komisję Europejską. Musimy otwierać się na nowe leki biologiczne, terapie komórkowe i terapie genowe. To są rozwiązania, które przyniosą odpowiedzi na najważniejsze, niezaspokojone potrzeby pacjentów. To również rozwiązania niezbędne, by zachować konkurencyjność.

Wiktor Janicki

Wiktor Janicki

Foto: mat. prasowe

Nie zasypiemy raczej luki finansowej w wysokości 25 mld euro, jeżeli chodzi o nakłady na badania i rozwój. Jakie narzędzia możemy zatem wykorzystać, żeby konkurować ze Stanami Zjednoczonymi?

Myślę, że przede wszystkim trzeba pozwolić firmom działać. Aby jednak mogły to robić, należy pamiętać, że jest to branża, która przeznacza czasem nawet do 25 proc. swoich przychodów na badania i rozwój – więcej niż sektor wielkich technologii informatycznych. Firmy potrzebują odpowiednich warunków, żeby mógł powstać sprzyjający ekosystem działania. Po pierwsze, konieczna jest współpraca nauki i biznesu. Wiemy, że Stany Zjednoczone wyprzedzają nas, jeśli chodzi o rozwój uniwersytetów. Ranking szanghajski pokazuje, że 8 z 10 najlepszych uczelni na świecie to uniwersytety amerykańskie. To właśnie one generują dużą część innowacji. Jako branża chcemy wspierać uczelnie w dalszym rozwoju, ale potrzebujemy jak najlepszej współpracy między nauką a biznesem. Druga kwestia to przewidywalność otoczenia prawnego. Mówię tu zarówno o poziomie europejskim, jak i krajowym, bo wiele kwestii wciąż regulowanych jest lokalnie. Dobrym przykładem jest nowelizacja ustawy refundacyjnej. Stabilne przepisy i przewidywalny popyt na innowacje mogą sprawić, że firmy będą chętniej inwestować w Polsce. Warto pamiętać, że branża innowacyjna to prawie 70 tys. wysoko wyspecjalizowanych miejsc pracy, a chcielibyśmy, żeby było ich jeszcze więcej. Konkurencja o inwestycje jest dziś jednak większa niż kiedykolwiek. Wiele firm ogłasza nowe projekty w Stanach Zjednoczonych, co dodatkowo zwiększa presję i ryzyko.

Co jeszcze?

Trzeci element to ochrona praw własności intelektualnej. Te 25 proc. przychodów inwestowanych w badania to de facto inwestycje w prawa własności intelektualnej, które są sercem naszego biznesu. Rozwój jednego nowego leku to koszt sięgający prawie dwóch miliardów dolarów. Jeśli nie zapewnimy skutecznej, efektywnej i szybkiej ochrony patentów, będzie bardzo trudno przyciągać inwestycje. Apelujemy więc, by leki były chronione do momentu wygaśnięcia patentu. Jasne jest, że leki generyczne są istotną częścią systemu i powinny pojawiać się na rynku, ale dopiero wtedy, gdy patenty wygasną. Nie powinno dochodzić do sytuacji, jakie niestety czasami mają miejsce w Polsce – że leki generyczne trafiają na rynek przed upływem patentu, a nawet otrzymują refundację mimo jego obowiązywania.

Jaka jest odpowiedź firm farmaceutycznych w takiej sytuacji?

Naszą odpowiedzią jest droga prawna, gdzie występujemy o zabezpieczenie naszych praw. Natomiast te zabezpieczenia w większości krajów unijnych udzielane są na przestrzeni kilku tygodni. W Polsce udzielenie takiego zabezpieczenia trwa miesiącami. Mówimy o okresie od sześciu czasami nawet do 24 miesięcy. Jeżeli zabezpieczenia nie będą udzielane szybko, to tak naprawdę zarówno firmy, jak i organy państwowe działają w warunkach niepewności. Dla nas sprawa jest jasna: mamy ważny patent i oczekujemy, że w momencie, gdy ktoś go narusza, zostanie to natychmiast rozstrzygnięte, oczywiście z uwzględnieniem argumentów obu stron, bo to jest fundament systemu prawnego. Niezwykle ważne jest, by rozpatrywana była perspektywa zarówno firmy innowacyjnej, jak i generycznej. Mamy jednak przykłady krajów, takich jak Hiszpania czy, bliżej nas, Czechy, gdzie po wysłuchaniu obu stron decyzje o zabezpieczeniu wydawane są w ciągu 3–4 tygodni. Jeśli patent jest mocny, firma generyczna zostaje zobowiązana do zaprzestania dystrybucji naruszającej prawa własności.

Partner rozmowy: AstraZeneca