Komisja Finansów Publicznych odrzuciła w piątek prawie wszystkie poprawki opozycji do projektu nowelizacji tegorocznego budżetu. Późnym wieczorem Sejm przyjął nowelizację budżetu państwa, która pod koniec lipca trafi do Senatu. Najważniejsze zmiany dotyczą obniżenia prognozowanych wpływów podatkowych o 46,6 mld zł, cięć w wydatkach resortów o 21,1 mld zł, podniesienia poziomu deficytu o 9 mld zł, do 27,2 mld zł, zwiększenia dochodów z dywidend o 5,3 mld zł i środków z UE o 8 mld zł. W tym ostatnim wypadku minister finansów Jacek Rostowski zastosował – jak wyjaśniali w piątkowym wydaniu „Rz” „Unijne euro ratują polski budżet” – wybieg i zapisał po stronie dochodów pieniądze, które i tak w następnych latach będzie musiał wypłacić beneficjantom. – Gdyby minister liczył normalnie finanse państwa, deficyt byłby większy, bo nie dałoby się go utrzymywać na niskim poziomie przetasowaniami, które stosuje resort – wyjaśnił Radosław Bodys, ekonomista Banku of America/Merrill Lynch w Londynie. Problem w tym, że nasze przepisy rachunkowe ciągle jeszcze są niezgodne z standardami unijnymi i zezwalają na takie wybiegi.
W opinii Bodysa żaden inny kraj takich metod nie stosuje. – Czechy nie muszą, a Węgrom i Rumunom MFW patrzy na ręce, więc nie mogą sobie na to pozwolić – tłumaczy ekonomista. – Tym bardziej że jest to nagięcie zasad, bo KE mówi wyraźnie: to środki celowe, na sfinansowanie określonych projektów. – Zaliczki wypłacane z funduszy strukturalnych i spójności mogą być wykorzystywane z pewną dozą elastyczności – mówi z kolei „Rz” Mark English, rzecznik prasowy Komisji Europejskiej. Choć zaraz zastrzega, że zaleceniem Komisji jest, by środki trafiły jak najszybciej do właściwych odbiorców.
W przypadku Polski zostaną przeznaczone jednak na inne cele, ale w kolejnych latach – co podkreśla były minister finansów Mirosław Gronicki – i tak trzeba będzie je oddać. Skąd wówczas rząd weźmie środki? Minister Rostowski powiedział w piątek w Radiu TOK FM, że liczy na przyspieszenie wzrostu gospodarczego w drugiej połowie 2010 r. i w 2011 r., dzięki czemu dochody państwa wzrosną i uda się uniknąć podwyżki podatków.
[wyimek]46,6 mld zł o tyle po nowelizacji budżetu obniżone zostały tegoroczne dochody podatkowe państwa[/wyimek]
– Nawet w sytuacji, w której takiego przyspieszenia by nie było, jest wiele innych możliwości zapewnienia oszczędności w budżecie – powiedział minister. – Na pewno nie możemy już odtwarzać w kolejnych latach tego deficytu sektora finansów publicznych, który będzie w tym roku. To groziłoby przekroczeniem przez dług publiczny konstytucyjnej granicy 60 proc. PKB.