Państwo, zdrowie, praca i rodzina

Skąd wziąć pieniądze na realizację pomysłów, które PiS zawarł w ogłoszonym w sobotę programie – pytają eksperci.

Publikacja: 17.02.2014 01:00

Państwo, zdrowie, praca i rodzina

Foto: ROL

– Polacy mają dość „systemu Tuska" – mówił w sobotę prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas warszawskiego kongresu programowego ugrupowania. – Polacy mają dość systemu opartego na egoizmie, na odrzuceniu wszystkiego, co wspólne, na zasadzie „wszystko dla swoich", mają dość systemu niebywałej arogancji władzy – oceniał.

Prowadzący od kilku miesięcy w sondażach PiS przedstawił program, z którym stanie do serii wyborów, począwszy od europejskich w maju, skończywszy na parlamentarnych jesienią 2015 r. Filarami rozwoju mają być hasła: zdrowie, praca i rodzina.

Na 160 stronach dokumentu znalazły się diagnozy dotyczące obecnej sytuacji ekonomicznej i społecznej, a także rozwiązania wypracowane przez polityków i ekspertów związanych z PiS. Po kongresie zebrała się Rada Polityczna PiS, która powołała Radę Programową. Jest to ciało, w skład którego wchodzą naukowcy zajmujący się zagadnieniami z dziedziny gospodarki, ekonomii czy bezpieczeństwa.

Pokieruje nią prof. Piotr Gliński, a zasiądą m.in. prof. Ryszard Bugaj, dr Barbara Fedyszak-Radziejowska, prof. Zdzisław Krasnodębski, prof. Witold Modzelewski, prof. Włodzimierz Pańków, prof. Andrzej Zybertowicz i dr Przemysław Żurawski vel Grajewski.

– Program zawiera rozwiązania, które są niezbędne przy obecnym stanie gospodarki, ale wiadomo, że sytuacja się zmienia – tłumaczy „Rz" Gliński. Zadaniem rady będzie weryfikacja i ocena propozycji programowych i tworzenie „nowych wzmacniających rozwój państwa i społeczeństwa obywatelskiego pomysłów".

Wstępem do programu są deklaracje ideowe. PiS wskazuje, że stawia na „eurorealizm zamiast agresywnej poprawności politycznej". W swoimi wystąpieniu programowym Kaczyński stwierdził, że „nie będziemy szukali zaczepek, ale jednocześnie nie będziemy nikomu składali hołdów". W programie zapisany jest szacunek do idei, które „stanęły u podstaw jednoczenia się Europy". Zaznaczony jest sprzeciw wobec „unifikacji kulturowej" i „hegemonii jednego państwa w skali kontynentu". – Ma powrócić polityka Lecha Kaczyńskiego – mówił prezes PiS, wskazując, że drogą do umocnienia pozycji Polski na arenie międzynarodowej jest pozycja lidera w naszym regionie Europy.

Kluczowy wydaje się postulat „sprawnego państwa". Zdaniem posła PiS Zbigniewa Kuźmiuka, który pracował nad propozycjami gospodarczymi, nie oznacza to, że partia stawia na etatyzm. – Kraje, które wyszły z kryzysu, przekonały się, że jest to możliwe przy dużym zaangażowaniu państwa – wskazuje. W tym kontekście przywołuje przykład Węgier. – Wiele z ich rozwiązań chcemy naśladować – przyznaje.

Stąd w postulatach PiS pojawia się skopiowany od Viktora Orbana pomysł dodatkowego opodatkowania banków i hipermarketów. Negatywnie oceniają go pracodawcy. – To rozwiązanie jest dość radykalnym przejawem gospodarczego nacjonalizmu, który wcale nie służy rozwojowi kraju, lecz jest typowym populistycznym zagraniem. Gospodarka nie może dobrze funkcjonować bez rozwiniętego sektora finansowego oraz handlowo-usługowego – ocenia Jacek Brzozowski, doradca prezydenta Pracodawców RP.

PiS znów chce ominąć dziennikarzy

PiS, podobnie jak Orban, proponuje też obniżenie podatku CIT dla firm, których roczny obrót nie przekracza 8 mln zł. Tyle że na Węgrzech stawka dla tej wielkości firm wynosi 10 proc., w Polsce miałaby zaś być na poziomie 15 proc. zamiast obecnych 19 proc. - Nie możemy zrobić cudu, w sytuacji, gdy dług sięga prawie biliona złotych - tłumaczy ostrożność Kuźmiuk.

Bilion złotych to też rezerwy, które, zdaniem PiS, może uruchomić odpowiednia polityka wspierająca inwestycje. Te pieniądze są według ugrupowania m.in. na kontach prywatnych przedsiębiorstw. – W nowym systemie podatkowym proponujemy zachętę polegającą na tym, że wydatki inwestycyjne odlicza się w momencie ich poniesienia – tłumaczy Kuźmiuk. W wypadku innowacji odliczenia miałoby być podwójne.

Przedsiębiorców martwią jednak niektóre propozycje PiS (jak np. więcej pieniędzy na refundację leków), które ich zdaniem doprowadzą do wzrostu wydatków budżetu państwa. – Tego rodzaju inicjatywy są z reguły sceptycznie oceniane przez przedsiębiorców, bo na dłuższą metę obracają się przeciwko nim – mówi Brzozowski z Pracodawców RP. Zaznacza, że PiS nie przedstawił szczegółów finansowania swojego programu. Pracodawcy nie wyobrażają sobie też obniżenia wieku emerytalnego do stanu sprzed reformy, którą przeforsowała koalicja PO–PSL.

Rzecznik NSZZ „Solidarność" Marek Lewandowski przypomina, że to jeden z kluczowych postulatów związków zawodowych. Nie chce jednak oceniać szczegółowo całego programu. – To zbyt poważna sprawa. Nasi eksperci muszą nad tym usiąść – mówi.

W programie PiS zapowiedziano m.in. wprowadzenie trzeciej stawki podatku PIT wynoszącej 39 proc. od dochodów powyżej 300 tys. zł rocznie. Podatnik inwestujący w nowe miejsca pracy mógłby jednak jej uniknąć, odliczając kwotę wydatków inwestycyjnych od podstawy opodatkowania.

– W Polsce mamy degresywny system podatkowy, to znaczy taki, w którym osoby bogatsze przeznaczają na podatki mniejszą część swoich dochodów niż biedniejsi. Plusem propozycji PiS jest to, że próbuje ona zmniejszyć tę degresywność. Minusem jest to, że oznacza ona rozrost szarej strefy. Bogaci wiedzą, jak ukrywać dochody. Moim zdaniem społeczeństwo powinno płacić podatek liniowy – mówi „Rz" prof. Krzysztof Rybiński, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Zdecydowanie przeciwny takim pomysłom jest Janusz Jankowiak z Rady Gospodarczej przy Premierze. – To beznadziejny pomysł. Zysk z takiego manewru dla dochodów budżetowych byłby znikomy, a straty spowodowane niestabilnością systemu podatkowego ogromne – mówi.

Program „Twoje mieszkanie", zdaniem PiS,  sprawi, że na zakup własnego lokum będzie stać osoby z niższymi dochodami. Państwo miałoby założyć podmiot, który odpowiadałby  za budowę mieszkań i negocjowałby z bankami warunki kredytowania inwestycji. – Potencjalne negocjacje mogą być wyłącznie prowadzone w ramach istniejących międzynarodowych  i krajowych przepisów. Oczekiwania wobec banków nie mogą stać w sprzeczności z zasadami prowadzenia działalności bankowej – ocenia Bolesław Meluch, doradca zarządu Związku Banków Polskich.

Propozycje PiS wywołały reakcję politycznych konkurentów. Priorytety programu gospodarczego przedstawiła Polska Razem Jarosława Gowina, która postuluje zmniejszenie roli państwa i obniżenie podatków. Premier Donald Tusk zaproponował zaś Kaczyńskiemu debatę. Dziś lider PiS odniesie się do tej propozycji.

Prof. ?Witold ?Orłowski?e, konomista

Polska gospodarka nie jest ?w specjalnie wielkich kłopotach, natomiast są pewne rzeczy, na które program PiS słusznie zwraca uwagę. Jak choćby to, że przez całą III RP nie zdołaliśmy stworzyć polityki prorodzinnej ?i wskazać źródeł jej finansowania. Mam jednak wrażenie, że w tym programie jest wiele bardzo szczytnych celów, ale nie napisano, jakimi środkami je osiągnąć. Skoro pieniądze na politykę rodzinną mają pochodzić z reformy finansów publicznych, to chciałem się dowiedzieć, na czym ta reforma ma polegać. Czy na podniesieniu składki PIT dla zamożniejszych oraz wprowadzeniu podatku bankowego i od hipermarketów? Nie wspomina się o jakichś dużych oszczędnościach w wydatkach publicznych, zwłaszcza na opiekę społeczną. W całkowitej sprzeczności z tym stoi pomysł przywrócenia niższego wieku emerytalnego. To program, który nie mówi, skąd na to wszystko wziąć pieniądze. Dużo obiecuje, natomiast nie pokazuje, w jaki sposób ożywić gospodarkę i spowodować szybszy wzrost. Pada ogólne hasło o bilionie złotych na kontach przedsiębiorstw. Nie wiadomo, jakimi środkami państwo ma zmobilizować firmy do wydawania tych środków. Zachęty inwestycyjne nie wystarczą. Z badań wynika, że firmy nie wstrzymują inwestycji dlatego, że nie mają takich zachęt. Są ostrożne w decyzjach, bo są niepewne przyszłości. Tego się nie zmieni zaklęciami. Ten program mówi, co należy zrobić, ale nie mówi, jak to zrobić.

—pmaj

Prof. ?Konrad ?Raczkowski, członek Rady Programowej PiS

Nie można powiedzieć, że cały program jest zły albo idealny. To program kompleksowy, merytoryczny, który stanowi punkt wyjścia do dalszej dyskusji. Główną jego zaletą jest to, że wyznacza strategiczne kierunki, może miejscami za bardzo socjalne i trudne do zrealizowania z dzisiejszej perspektywy. Jednak wszystko zależy od ludzi, a właściwie od chęci i możliwości rządzenia, a w konsekwencji sprawności zarządzania. Z pewnością w pierwszym rzędzie należałoby szukać pieniędzy w systemie podatkowym i stąd obniżka podatku VAT do 22 proc. to dobry kierunek. Podwyżka VAT do 23 proc. spowodowała finalnie spadek wpływów budżetowych z tego tytułu w stosunku do PKB oraz ucieczkę części podatników do szarej strefy. Taka obniżka mogłaby zejść nawet do 20 proc., co wzmocniłoby konkurencyjność podatkową oraz było jednym z elementów uszczelniania systemu podatkowego (obok reformy aparatu skarbowego i systemu podatkowego), chroniąc przy tym uczciwych podatników. Przypomnę, że luka podatkowa w VAT wynosi co najmniej 36,5 mld rocznie, rośnie i jest najwyższa w historii, a zwroty podatku VAT przedsiębiorcom przekroczyły za 2013 r. ponad 79,1 mld zł i nie odpowiadają krzyżowym statystykom faktycznego eksportu oraz importu. Jeżeli chodzi o CIT, to być może lepszym wyjściem byłaby całkowita jego likwidacja oraz zastąpienie 1-proc. podatkiem przychodowym. Wprowadzenie trzeciego progu podatkowego nie jest w moim przekonaniu dobrym rozwiązaniem.

Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię