– Telewizje ukradły nam zwycięstwo – przekonywał wczoraj „Rz" członek Komitetu Politycznego PiS. Chodzi o wynik sondaży exit poll. Opierając się na nich, stacje telewizyjne w wyborczy wieczór ogłosiły wygraną PO, a Donald Tusk mógł wystąpić w roli zwycięzcy. Potem dane PKW z części komisji wskazywały już na przewagę PiS. Jednak po oficjalnym ogłoszeniu rezultatu wyborów okazało się, że to firma badawcza Ipsos miała rację. Partia weryfikuje jeszcze wyniki, licząc głosy samodzielnie.
Porażki jedynek
Nastroje w PiS i tak mąciły dane dotyczące indywidualnych wyników poszczególnych kandydatów. Okazało się, że błogosławieństwo od prezesa nie gwarantuje sukcesu i że wciąż duży wpływ na elektorat PiS mają media związane z o. Tadeuszem Rydzykiem.
Jarosław Kaczyński w poszczególnych okręgach wskazał swoich faworytów. Z jego poparciem do europarlamentu dostali się np. Karol Karski w Olsztynie czy Anna Fotyga w Gdańsku. W Bydgoszczy Kosma Złotowski zdobył mandat, ale dwójkę na liście – Andrzeja Zybertowicza, który poróżnił się z prezesem w końcówce kampanii – wyprzedził o włos.
Wsparcia Zybertowiczowi udzieliło środowisko Radia Maryja. Socjolog, stały komentator tej stacji, w kampanii pojawiał się na antenie jeszcze częściej niż zwykle. Na podobne przywileje mogli liczyć Zbigniew Kuźmiuk, który przeskoczył na Mazowszu wspieranego przez szefa partii Wojciecha Jasińskiego, oraz Mirosław Piotrowski, który dostał więcej głosów niż inny lider listy – Waldemar Paruch z Lublina.
W Warszawie mandatu nie zdobyła zaś Hanna Foltyn-Kubicka. Przeskoczył ją startujący z piątego miejsca lider Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek. Po odejściu z PiS w 2007 r. nie był on faworytem o. Rydzyka, ale w ostatnim tygodniu kampanii gościł w jego radiu aż trzy razy.