W czasie rozmowy poruszony został temat kawalerki w Gdańsku, należącej w przeszłości do Jerzego Ż., którą - po wykupie lokalu komunalnego od miasta z 90-proc. bonifikatą za 12 tys. zł – nabył w niejasnych okolicznościach Karol Nawrocki. Mimo że media opisują sprawę i zmieniające się wyjaśnienia Nawrockiego i jego sztabu od wielu dni, nie wpłynęło to znacząco na poparcie dla kandydata popieranego przez PiS. Czy tak już zostanie? – Na razie nie widać wielkiego wpływu na notowania Nawrockiego, ale jest jeszcze kilka dni. Myślę, że inni kandydaci, szczególnie ci, związani z obecną koalicją rządzącą, będą nadal grzali ten temat aż do ciszy wyborczej – ocenił Kucharczyk.
Zdaniem szefa Instytutu Spraw Publicznych, choć aktualne badania nie pokazują dużego spadku poparcia dla Nawrockiego, wyborcy wciąż mogą zmienić zdanie. Szczególnie niezdecydowani mogą uznać kwestie uczciwości i przejrzystości kandydatów za decydujące. – To temat istotny, zwłaszcza w wyborach prezydenckich, które są bardzo spersonalizowane. Zdziwiłbym się, gdyby ta sprawa nie odegrała jakiejś roli – zaznaczył.
Czytaj więcej
Krzysztof Bosak, jeden z liderów Konfederacji, uważa, że możliwa jest wygrana Sławomira Mentzena...
Wybory prezydenckie: Czy Rafał Trzaskowski odzyska głosy wyborców Magdaleny Biejat i Adriana Zandberga?
Choć w sondażach nadal prowadzi Rafał Trzaskowski, to badanie IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wskazuje na spadek poparcia o niemal cztery punkty procentowe w porównaniu z poprzednim miesiącem. W tym samym czasie zyskali kandydaci lewicowi: Magdalena Biejat i Adrian Zandberg. Kucharczyk tłumaczył to strategią kampanijną Trzaskowskiego, który próbował dotrzeć do bardziej centrowych wyborców. – Pozycjonując się na prawo, mógł stracić w stosunku do tej pary, która bardzo mocno akcentowała wartości lewicowe – ocenił.