„Gdyby wybory prezydenckie odbywały się w najbliższą niedzielę...” – pyta od kilku miesięcy IBRiS w sondażach dla „Rzeczpospolitej”. I wreszcie pytanie to wybrzmiało naprawdę poważnie, bo rzeczywiście się odbywają już w najbliższą. W badaniu przeprowadzonym na niecały tydzień przed głosowaniem dostajemy prawdę o kampanii prezydenckiej: kto do ostatniej prostej gonił – i nie dogonił; kto się potknął na ostatnim wirażu; kto ma szansę zaskoczyć, choć w połowie okrążenia spisywaliśmy już go na straty; no i kto komu – a tu już żadna ze sportowych metafor nie pasuje – podbiera elektorat, który w teorii nie powinien tak radykalnie zmieniać poglądów.
Sondaż: Czy przewaga Rafała Trzaskowskiego nad Karolem Nawrockim wystarczy?
Rafał Trzaskowski zwycięstwo do 18 maja dowiezie, pytanie tylko: jakie? 7 pkt proc. przewagi nad Karolem Nawrockim (32,3 do 25,2 proc.) to wciąż sporo, więc mijanka na ostatniej prostej raczej nie wchodzi w grę. Ale gdyby jego realna przewaga w niedzielę stopniała do np. 4,5 pkt proc., to wszyscy zaczniemy opowiadać o wyrównanym starciu i że nic nie jest pewne, gra zaczyna się od nowa.
Czytaj więcej
Rafał Trzaskowski niezmiennie ma największe szanse zostać nowym prezydentem Polski. Ale z sondażu...
Nawrocki na ostatniej prostej jednak mocno się poobijał, wcale szybko nie goni. Słyszymy, że zawiódł własny sztab kluczeniem w sprawie mieszkania i musi odbudować zaufanie nie tylko wyborców, ale nawet swoich współpracowników. Nie jest jednak na pewno na straconej pozycji i druga tura – jak mówi prof. Jarosław Flis, oceniając nasz sondaż – „będzie na żyletki”. Ale już w pierwszej czekają nas inne, bardzo ciekawe starcia. Wręcz małe, ale ważne polityczne bitwy.
18 maja zapowiada się starcie o przyszłość nie tylko Sławomira Mentzena i Szymona Hołowni, ale też Konfederacji i Trzeciej Drogi
Sławomir Mentzen ostatnio mocno się w sondażach opuścił i o 19-proc. poparciu ze swojego piku może tylko pomarzyć. Ale 11,2 proc. – jak słyszymy z Konfederacji – wcale nie jest odbierane jako zły wynik, bo te wybory dla nich to tylko przygrywka do najważniejszej kampanii – parlamentarnej – która ruszy już właściwie 19 maja. Pytanie więc, w którą stronę poparcie Mentzena pójdzie w niedzielę: jeśli w kierunku 10 proc. (albo nawet poniżej), to już nikt nie będzie robił dobrej miny do złej gry; jeśli ku 13–14 proc., to misja umocnienia się jako trzeciej siły politycznej zostanie wykonana.