Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że przed wyborami w 2027 roku na scenie politycznej może pojawić się nowy gracz – partia o liberalnym profilu, która będzie odpowiedzią na ogromną, a przy tym stale rosnącą frustrację środowiska przedsiębiorców (jej źródłem jest koalicja 15 października).
Ma chodzić o powrót do liberalnych korzeni, a jednocześnie projekt będzie mieć nowe twarze i narzędzia komunikacji oraz ambicje, by dotrzeć do młodszych wyborców, którzy w wyborach prezydenckich głosowali na antysystemowych Adriana Zandberga i Sławomira Mentzena.
Rozmówcy „Rzeczpospolitej”: nowa siła polityczna nie może się zbyt wcześnie wypalić
W tym kontekście pada nazwisko jednego z najbogatszych Polaków – Arkadiusza Musia. W jego publicznych wypowiedziach pobrzmiewa rozczarowanie. – Martwię się generalnie polską polityką. Rządząca koalicja wygrała wybory na sprzeciwie wobec tego, co robił PiS. Powinna więc dokonać poważnych korekt. I to się dzieje w obszarze praworządności, w polityce zagranicznej, ale nie w polityce gospodarczej – mówił „Gazecie Wyborczej” w styczniu tego roku. – Tu rząd idzie śladami PiS. To może doprowadzić do tego, że gospodarka wpadnie w poważne kłopoty, a rządząca dziś koalicja przegra kolejne wybory. Jest jeszcze czas na rozpoczęcie reform, które pomogą gospodarce i w ten sposób przysporzą popularności rządzącym – podkreślał.
Czytaj więcej
W finałowym odcinku podcastu „Pałac Prezydencki” Michał Kolanko rozmawia z Łukaszem Mężykiem z 30...
Środowisko Musia – jak wynika z naszych rozmów – to nie jedyna grupa, która myśli o politycznym zaangażowaniu. Czarę goryczy może przelać nie tylko porażka Rafała Trzaskowskiego, ale też ogólna sytuacja i postawa KO po wyborach, w tym komunikaty na temat rzekomych fałszerstw (uznawane za odstraszające dla centrum). Towarzyszy temu poczucie, że bez nowej inicjatywy porażka obozu demokratycznego w 2027 roku jest niemal pewna. A zwłaszcza jeśli zabraknie oferty dla wyborców Konfederacji.