Reklama
Rozwiń

Powstanie nowa partia, Konfederacja w wersji light? Poznaliśmy kulisy inicjatywy biznesu

Co frustruje biznes? Lista jest bardzo długa, a źródłem rozczarowania jest cechująca rząd inercja. – Miał być rok przełomu, a jest to, co zwykle: dużo deklaracji, dużo zapowiedzi, a na koniec dnia i tak wygrywa urzędnicze lobby w resortach – słyszy od biznesu „Rzeczpospolita”. Odpowiedzią na te frustracje ma być nowa partia, o której myśli środowisko Arkadiusza Musia.

Publikacja: 01.07.2025 04:06

Arkadiusz Muś

Arkadiusz Muś

Foto: PAP/Waldemar Deska

Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że przed wyborami w 2027 roku na scenie politycznej może pojawić się nowy gracz – partia o liberalnym profilu, która będzie odpowiedzią na ogromną, a przy tym stale rosnącą frustrację środowiska przedsiębiorców (jej źródłem jest koalicja 15 października).

Ma chodzić o powrót do liberalnych korzeni, a jednocześnie projekt będzie mieć nowe twarze i narzędzia komunikacji oraz ambicje, by dotrzeć do młodszych wyborców, którzy w wyborach prezydenckich głosowali na antysystemowych Adriana Zandberga i Sławomira Mentzena.

Rozmówcy „Rzeczpospolitej”: nowa siła polityczna nie może się zbyt wcześnie wypalić

W tym kontekście pada nazwisko jednego z najbogatszych Polaków – Arkadiusza Musia. W jego publicznych wypowiedziach pobrzmiewa rozczarowanie. – Martwię się generalnie polską polityką. Rządząca koalicja wygrała wybory na sprzeciwie wobec tego, co robił PiS. Powinna więc dokonać poważnych korekt. I to się dzieje w obszarze praworządności, w polityce zagranicznej, ale nie w polityce gospodarczej – mówił „Gazecie Wyborczej” w styczniu tego roku. – Tu rząd idzie śladami PiS. To może doprowadzić do tego, że gospodarka wpadnie w poważne kłopoty, a rządząca dziś koalicja przegra kolejne wybory. Jest jeszcze czas na rozpoczęcie reform, które pomogą gospodarce i w ten sposób przysporzą popularności rządzącym – podkreślał. 

Czytaj więcej

Po wyborach prezydenckich. Mężyk: Erozja PO odsłoni jej elektorat na zabiegi Konfederacji

Środowisko Musia – jak wynika z naszych rozmów – to nie jedyna grupa, która myśli o politycznym zaangażowaniu. Czarę goryczy może przelać nie tylko porażka Rafała Trzaskowskiego, ale też ogólna sytuacja i postawa KO po wyborach, w tym komunikaty na temat rzekomych fałszerstw (uznawane za odstraszające dla centrum). Towarzyszy temu poczucie, że bez nowej inicjatywy porażka obozu demokratycznego w 2027 roku jest niemal pewna. A zwłaszcza jeśli zabraknie oferty dla wyborców Konfederacji. 

Drugą inicjatywę – pomysły są niezależne od siebie – opisywaną w „Rzeczpospolitej”, firmuje Wadim Tyszkiewicz, senator i były prezydent Nowej Soli. W praktyce projekt ten ma być realizowany głównie przez doświadczonych samorządowców. Jest więc ferment: rozmówcy „Rzeczpospolitej” mówią o „pospolitym ruszeniu liberałów”. A ta magma albo wystygnie, albo wyłoni się z niej nowe ugrupowanie (lub ugrupowania).

Foto: Tomasz Sitarski

Zainteresowani czekali na wynik wyborów prezydenckich. Pierwszy publicznie o planach opowiedział właśnie Tyszkiewicz. Rozmówcy „Rzeczpospolitej” przestrzegają: jeśli powstanie jakaś nowa siła, to musi być dobrze przemyślana i nie może się zbyt wcześnie „wypalić” – oznacza to, że prędzej wystartuje bliżej daty wyborów parlamentarnych niż w najbliższych miesiącach.

Frustracja liberałów i biznesu narasta. „Rok przełomu bez przełomu”

Co frustruje biznes? Lista jest bardzo długa. Jak słyszymy, źródłem rozczarowania jest cechująca rząd inercja. – Miał być rok przełomu, a jest to, co zwykle: dużo deklaracji, dużo zapowiedzi, a na koniec dnia wygrywa i tak urzędnicze lobby w resortach – podsumowuje nasz rozmówca, nawiązując do głośnego wystąpienia premiera Donalda Tuska na GPW 10 lutego (tego dnia ruszył projekt „deregulacja”). Co to znaczy? – Deregulacja jest co najmniej o rok spóźniona. Rząd koalicji był nieprzygotowany na przejęcie władzy, jest paraliżowany wewnętrznie przez polityczne gierki – uważa nasz rozżalony rozmówca. Jeszcze inny dodaje, że irytację biznesu coraz bardziej wzbudzają pomysły gospodarcze ministrów Lewicy lub też blokada proliberalnych rozwiązań w ich wykonaniu. 

Dialog rządu z nami to tylko fasada – mówią nasi rozmówcy w kuluarach biznesu

Co jeszcze? – Rozliczanie PiS-u i zasłanianie się wojną za wschodnią granicą to za mało – dodaje kolejny z naszych informatorów. – Biznes oczekuje przede wszystkim przewidywalności i stabilności. Tymczasem to, co dziś nazywa się „dialogiem” z przedsiębiorcami, jest raczej fasadą: są spotkania, powstają apele, ale nie dzieje się nic mimo wielkich oczekiwań, np. po ogłoszeniu repolonizacji przemysłu – mówi wprost osoba zainteresowana nowym projektem politycznym. „Wisienką na torcie żalu” – kontynuuje nasz rozmówca – jest słaba reprezentacja liberalnego głosu Polski w Brukseli.

Konfederacja w wersji light. Czy zakończy się hegemonia PO i PiS?

Rekonstrukcja rządu ma przynieść uproszczenie jego struktury. Nasi rozmówcy ze środowisk biznesowych wskazują, że przecinające się kompetencje resortów dodatkowo mrożą postępy, jeśli chodzi o realizację ich postulatów.

Może dojść do powołania superresortu gospodarczego, przesądzona jest konsolidacja całej energetyki, ważną rolę po rekonstrukcji ma odgrywać minister Andrzej Domański. Szczegóły są dopiero opracowywane, mimo tego że o odchudzeniu rządu Donald Tusk mówił już w lutym. W poniedziałek premier zapowiedział, że kształt nowego rządu ujawni około 15 lipca. 

Foto: Paweł Krupecki

Jak szanse nowego projektu lub projektów liberalnych oceniają eksperci? – Jeżeli ten scenariusz się ziści, będziemy świadkami kolejnego – po wzroście notowań Konfederacji – sygnału o depolaryzacji polskiej sceny politycznej. To także kamyczek do grobu hegemonii Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości jako dwóch głównych sił walczących o władzę – mówi nam dr Bartłomiej Machnik z UKSW.  – Po pierwsze, może to oznaczać początek końca ich dominacji. Po drugie, byłaby to szczególnie zła wiadomość dla Platformy – i zarazem lekcja, że granica między obietnicami wyborczymi a ich realną realizacją istnieje i po jej przekroczeniu wyborcy zaczynają reagować. Wreszcie, po trzecie, byłby to rezultat wieloletnich zaniedbań w dialogu między państwem a biznesem – efekt polityki pozorowanego słuchania przedsiębiorców, prowadzonej nie tylko w tej kadencji. Oczywiście, należy tu dodać istotne zastrzeżenie: historia pokazuje, że nowe ugrupowania potrafią szybko zdobywać popularność i równie szybko ją tracić. Dlatego potrzebujemy więcej informacji i przede wszystkim – spójnego, całościowego konceptu projektu – rozwija politolog w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. 


Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że przed wyborami w 2027 roku na scenie politycznej może pojawić się nowy gracz – partia o liberalnym profilu, która będzie odpowiedzią na ogromną, a przy tym stale rosnącą frustrację środowiska przedsiębiorców (jej źródłem jest koalicja 15 października).

Ma chodzić o powrót do liberalnych korzeni, a jednocześnie projekt będzie mieć nowe twarze i narzędzia komunikacji oraz ambicje, by dotrzeć do młodszych wyborców, którzy w wyborach prezydenckich głosowali na antysystemowych Adriana Zandberga i Sławomira Mentzena.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż SW Research. Potężny spadek Koalicji Obywatelskiej. Czy PiS wróci do władzy po wyborach parlamentarnych?
Polityka
Oddział Instytutu Pileckiego w Nowym Jorku wpadł w pułapkę. Skarbonka bez dna
Polityka
Sondaż: Czy Donald Tusk powinien ustąpić? Tak odpowiadają Polacy
Polityka
Po spotkaniu liderów: koalicja jeszcze istnieje. Ale Szymon Hołownia uznany za zdrajcę
Polityka
„Polityczne Michałki”: Czy rząd przełamie kryzys, ws. granicy Tusk nie miał wyjścia, SN za Nawrockim