Reklama
Rozwiń

Kidawa-Błońska na premiera. Schetyna robi roszadę

Małgorzata Kidawa-Błońska jako kandydatka na premiera z KO to ukłon w stronę środowisk kobiecych, liberalnych i wielkomiejskich.

Aktualizacja: 04.09.2019 06:09 Publikacja: 03.09.2019 18:31

Małgorzata Kidawa-Błońska ma gwarantować normalność i ład

Małgorzata Kidawa-Błońska ma gwarantować normalność i ład

Foto: Reporter / Andrzej Iwańczuk

Grzegorz Schetyna wystartuje jako jedynka z Wrocławia, a Małgorzata Kidawa-Błońska poprowadzi listę w Warszawie i będzie jednocześnie kandydatką Koalicji Obywatelskiej na premiera. Ten ruch ma otwierać jesienną kampanię wyborczą Koalicji. W ostatnich tygodniach jej tempo wyraźnie zwolniło. A wewnątrz narastała irytacja na zmiany na listach i coraz większy nieporządek. Czy roszada Schetyny zmieni bieg kampanii? A może to ruch, który ma przede wszystkim wzmocnić pozycję KO wobec coraz mocniej skonsolidowanej lewicy?

– Ludzie domagają się spokoju i rozsądku. Chcieliby, żeby pojawił się ktoś, kto umiałby wszystkich pogodzić. Kto by wprowadził normalność i ład – mówił w swoim przemówieniu ogłaszającym Kidawę-Błońską jako kandydatkę na premiera z KO lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Ogłoszenie tej decyzji było dla większości polityków PO kompletnym zaskoczeniem, chociaż już w poniedziałek po Wrocławiu zaczęły krążyć informacje, że nastąpi zmiana na listach wyborczych.

Ciepło i serdeczność

Takiego obrotu sytuacji mało kto się jednak spodziewał. Ruch z Kidawą-Błońską był utrzymywany w ścisłej tajemnicy, w niewielkim kręgu dobrze poinformowanych osób. Politycy PO mówili tylko, że we wtorek zacznie się nowy etap kampanii. – Z taką samą uwagą i szacunkiem rozmawia z ambasadorem w filharmonii, jak i ze sprzedawczynią na miejskim bazarku. W jednym i drugim przypadku potrafi z rozmówcą nawiązać tak samo ciepłą i serdeczną relację – mówił o niej Grzegorz Schetyna. Bo sztabowcy PO chcą nie tylko, by decyzja ogłoszona we wtorek miała taktyczny efekt nowego impetu w kampanii, ale też by budowała nowy wizerunek KO. Bardziej koncyliacyjny, oparty na wicemarszałek Sejmu i jej politycznym doświadczeniu, wyczuciu – Polska jest warta tego, żeby była krajem bez nienawiści – mówiła w swoim przemówieniu kandydatka KO na premiera.

Kampania wszędzie

Co dalej z kampanią KO? Jak wynika z naszych informacji, w piątek KO planuje przedstawienie szczegółowego programu partii. To na dzień przed konwencją programową PiS. Później Koalicja ma ruszyć w Polskę z programem i kandydatką na premiera. Już wcześniej lider PO Grzegorz Schetyna zapewniał, że kandydaci i kandydatki „będą wszędzie".

Ten pomysł został natychmiast porównany do posunięcia, które przyczyniło się do wygranej PiS w 2015 roku – wystawienia na premiera Beaty Szydło. – Schetyna jest już tak negatywnie odbierany przez elektorat PO, że musi się schować za plecami Kidawy-Błońskiej. To bardziej ratowanie tego, co się da, niż nowa propozycja. Tak jak Ewa Kopacz nie pokonała PiS w 2015 roku, tak Kidawa-Błońska niewiele teraz zmieni – twierdzi nasz rozmówca, wysoki rangą polityk PiS. Beata Szydło została ogłoszona jako kandydatka na premiera na wiele miesięcy przed wyborami, KO zostało 6 tygodni do wyborów. Co więcej, Szydło stała się kandydatką PiS i prowadziła kampanię wyborczą po zwycięstwie Andrzeja Dudy. KO ma za to za sobą porażkę w wyborach europejskich i podział Koalicji Europejskiej na trzy bloki.

Decyzja Schetyny wymusza zmiany na listach KO w Warszawie i Wrocławiu. W ostatnich kilkudziesięciu godzinach do mniejszych zmian i rezygnacji doszło też w kilku regionach Polski.

– Jest wrażenie lekkiego chaosu na koniec procesu zbierania podpisów i rejestracji list – mówi nam jeden z działaczy PO. Ale sztabowcy liczą, że teraz rzeczywiście zacznie się nowy etap. Wewnętrzne problemy wywołane długim i skomplikowanym procesem budowy list raczej pozostaną.

Decyzję Schetyny chwalą jednak nawet politycy sceptyczni wobec dotychczasowej taktyki lidera PO. – To ruch we właściwym kierunku – powiedział „Gazecie Wrocławskiej" Bogdan Zdrojewski, kandydat KO na senatora i jeden z bardziej otwartych krytyków Schetyny.

Kobieta dla kobiet

Kidawa-Błońska jako kandydatka na premiera KO to też posunięcie, które może być odczytywane jako ruch wobec Lewicy. Na jej czele stoją trzej mężczyźni – Adrian Zandberg, Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń.

– Związki partnerskie należy uregulować. Koniec kropka. I to zrobimy – mówiła na początku sierpnia. W czasach, gdy PO sprawowała władzę, wicemarszałek Sejmu była znana z bardziej liberalnych poglądów na tle jej kolegów i koleżanek. Jest też związana z Kongresem Kobiet. – Kidawa-Błońska nie przekona młodych kobiet o liberalnych poglądach. To one będą w tych wyborach bardzo istotne – mówi „Rzeczpospolitej" wpływowa polityczka lewicy. Z sondaży wynika, że młode kobiety deklarują poglądy bardziej lewicowe i liberalne.

We wtorek swoją kampanię rozpoczęli też Paweł Kukiz i Władysław Kosiniak-Kamysz. – Pomóżcie nam budować racjonalne, propolskie centrum – mówił w klipie zapowiadającym start ich objazdu kraju lider Kukiz'15.

Polityka
MON źle wydaje miliardy na zbrojenia? Alarmujące wnioski NIK
Polityka
Powstanie nowa partia, Konfederacja w wersji light? Poznaliśmy kulisy
Polityka
Sondaż: Czy trzeba ponownie przeliczyć głosy z wyborów prezydenckich? Znamy zdanie Polaków
Polityka
Prezydent elekt dziękuje Robertowi Bąkiewiczowi. „Wypełnia te funkcje, z którymi nie radzi sobie rząd”
Polityka
Hermeliński o wyborach: Co do zasady, wszystkie głosy powinny zostać ponownie przeliczone
Polityka
Odzyskane dzieła sztuki tylko dla państwa. Co z interesem spadkobierców?