Gen. Jarosław Szymczyk: Czuję się ofiarą, nie sprawcą

- W naszej świadomości to nie było uzbrojenie, tylko dwie zużyte, puste tuby po granatnikach - mówi Komendant Główny Policji, gen. insp. Jarosław Szymczyk, w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Publikacja: 18.12.2022 14:19

Gen. Jarosław Szymczyk: Czuję się ofiarą, nie sprawcą

Foto: PAP/Leszek Szymański

Co naprawdę wydarzyło się w pana gabinecie?

Najpierw może wyjaśnię cel wizyty w Ukrainie. Prowadzimy intensywną współpracę na wielu płaszczyznach z policją ukraińską i Państwową Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, DSNS. To taka państwowa straż pożarna z rozszerzonymi zadaniami o kwestie neutralizacji ładunków wybuchowych czy rozminowywania. Chcemy tę współpracę rozszerzać. Do Ukrainy dotarliśmy 11 grudnia, w niedzielę późnym wieczorem, a 12 grudnia miałem dwa kluczowe spotkania. Pierwsze z komendantem głównym Narodowej Policji Ukrainy, Ihorem Kłymenką trwało 1,5 godziny. Rozmawialiśmy m.in. o wsparciu sprzętowym. Na koniec tradycyjnie przekazaliśmy sobie prezenty. Ja darowałem panu generałowi skromny policyjny gadżet - portfel, długopis, wizytownik i butelkę polskiego alkoholu. Pan generał wręczył mi tubę po granatniku, która - jak powiedział – jest tubą zużytą, pustą, bezpieczną, przerobioną na głośnik, z którego można korzystać przez bluetooth. Zresztą zaprezentował mi jak ten głośnik działa. Na drugie spotkanie udaliśmy się do Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, przyjął nas gen. Serhij Kruk. Był też jego zastępca, gen. Dmytro Bondar, który zaprosił nas do sali, gdzie zgromadzono różne elementy zużytej broni z ich codziennej służby. Są to zneutralizowane pociski, granatniki, elementy czołgów i samolotów. Na koniec rozmowy gen. Bondar powiedział, że ma dla nas taką pamiątkę. To była podobna tuba po zużytym granatniku.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Polska, czyli państwo z granatnika

Nie zapaliła się panu czerwona lampka? To w końcu broń.

Pytaliśmy czy na pewno jest to sprzęt bezpieczny, bo będziemy wracać przez granicę, czy możemy to przewozić. Zapewniono nas, że tak, bo to urządzenie jest bez materiałów wybuchowych, że to złom. Wiem, że tego typu prezenty Ukraińcy przekazują innym przedstawicielom służb, także z Europy.

Dlaczego pan ani nikt z osób towarzyszących, jak podpowiadał rozsądek, nie sprawdził prezentu. Mógł tam być np. kilogram kokainy.

Jeśli mogę sobie coś zarzucać to to, że zaufałem za bardzo. Ale nie wyobrażam sobie, żeby w tak partnerskiej relacji nie ufać służbom z którymi współpracujemy. Nie przyjmujemy zapakowanych przesyłek, a gdybyśmy mieli je sprawdzać pirotechnicznie, popadlibyśmy w obłęd.

Cała rozmowa w poniedziałkowym wydaniu „Rzeczpospolitej” i na www.rp.pl.

Co naprawdę wydarzyło się w pana gabinecie?

Najpierw może wyjaśnię cel wizyty w Ukrainie. Prowadzimy intensywną współpracę na wielu płaszczyznach z policją ukraińską i Państwową Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, DSNS. To taka państwowa straż pożarna z rozszerzonymi zadaniami o kwestie neutralizacji ładunków wybuchowych czy rozminowywania. Chcemy tę współpracę rozszerzać. Do Ukrainy dotarliśmy 11 grudnia, w niedzielę późnym wieczorem, a 12 grudnia miałem dwa kluczowe spotkania. Pierwsze z komendantem głównym Narodowej Policji Ukrainy, Ihorem Kłymenką trwało 1,5 godziny. Rozmawialiśmy m.in. o wsparciu sprzętowym. Na koniec tradycyjnie przekazaliśmy sobie prezenty. Ja darowałem panu generałowi skromny policyjny gadżet - portfel, długopis, wizytownik i butelkę polskiego alkoholu. Pan generał wręczył mi tubę po granatniku, która - jak powiedział – jest tubą zużytą, pustą, bezpieczną, przerobioną na głośnik, z którego można korzystać przez bluetooth. Zresztą zaprezentował mi jak ten głośnik działa. Na drugie spotkanie udaliśmy się do Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, przyjął nas gen. Serhij Kruk. Był też jego zastępca, gen. Dmytro Bondar, który zaprosił nas do sali, gdzie zgromadzono różne elementy zużytej broni z ich codziennej służby. Są to zneutralizowane pociski, granatniki, elementy czołgów i samolotów. Na koniec rozmowy gen. Bondar powiedział, że ma dla nas taką pamiątkę. To była podobna tuba po zużytym granatniku.

Policja
Jest nowy komendant główny policji. Marcin Kierwiński ogłosił decyzję
Policja
Emeryt z dodatkiem inwalidzkim ma być szefem policji. Komisja uznała, że ozdrowiał
Policja
Wiceszefowa warszawskiej policji odwołana. Na stanowisku była trzy tygodnie
Policja
Eksplozja granatnika w Komendzie Głównej Policji. Prokuratura wszczęła śledztwo
Policja
Po proteście rolników policja poszukuje kilkunastu osób. Publikuje ich wizerunki