Osoby sprzedające akcje mogły dotychczas odliczać wydatki na specjalistyczne gazety i książki o tematyce związanej z inwestowaniem na giełdzie, szkolenia oraz zakup programów do analiz giełdowych. Pozwalało to obniżyć dochód do opodatkowania i zapłacić niższy PIT.
– To dlatego, że organy podatkowe inaczej traktowały kwestię rozliczenia kosztów pośrednich, związanych ze zbyciem papierów wartościowych – mówi Piotr Szulczewski, analityk Bankier.pl.
Teraz inwestorzy mogą mieć jednak kłopot z odliczeniem takich wydatków. Z opublikowanych ostatnio interpretacji podatkowych wynika, że odjąć od przychodu można tylko koszty bezpośrednio związane z nabyciem akcji, czyli cenę ich zakupu. Fiskus twierdzi, że koszty fachowych szkoleń czy publikacji zwiększają co prawda ogólną wiedzę inwestora, ale trudno udowodnić ich związek z osiągniętymi przychodami. Potwierdza to m.in. interpretacja Izby Skarbowej w Katowicach (nr IBPBII/2/415-657/11/MM).
– Stanowisko fiskusa zmieniło się na niekorzyść dla podatników, chociaż przepisy pozostają bez zmian – mówi Anna Misiak, doradca podatkowy w MDDP.
Opinię organów podatkowych potwierdził w niedawnym wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie (sygn. I SA/Rz 854-858/11)
. Sąd uznał, że koszty uzyskania przychodów należy ustalić nie na podstawie art. 22 ustawy o PIT, który zawiera ogólną definicję kosztu podatkowego, ale zgodnie z art. 23 ust. 1 pkt 38, który zawęża możliwość odliczeń.
W konsekwencji osoba, która np. zapłaciła za nabycie danych papierów 1,2 tys. zł, a sprzedała je później za 1,8 tys. zł, 19-proc. podatek zapłaci od 600 zł. Jeśli w danym roku dodatkowo wydała np. 300 zł na szkolenie i 200 zł na poradniki, to nie uwzględni ich w PIT-38.