We wtorek rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o PIT i ordynacji podatkowej określający nowe zasady wymierzania PIT od nieujawnionych przychodów. Sankcja nadal będzie dotkliwa – 75-proc. podatek. Mogło być jednak gorzej.
- Minister finansów mocno spuścił z tonu – mówi doradca podatkowy Grzegorz Gębka. – Pierwsza wersja projektu nowelizacji z czerwca zawierała dużo niebezpiecznych dla podatników zapisów, np. wydłużenie do dziesięciu lat terminu na wydanie decyzji czy też opodatkowanie ujawnionych przychodów sprzed nawet kilkudziesięciu lat.
Nadwyżka wydatków nad przychodami
Skarbówka się z nich wycofała. Ci, którzy ukrywają zarobki, nie mogą jednak spać spokojnie. Nadal będzie groził im 75-proc. podatek. Fiskus naliczy go od nadwyżki wydatków nad ujawnionymi przychodami. Takimi wydatkami ma być zarówno gromadzenie mienia (np. zakup nieruchomości czy papierów wartościowych), jak i wydawanie pieniędzy na inne, także konsumpcyjne potrzeby.
Najpierw normalny podatek
– Jeśli uda się ustalić, skąd się wzięły środki na wydatki, skarbówka obciąży je właściwym dla nich podatkiem, np. od spadków i darowizn (oczywiście jeśli nie były już wcześniej opodatkowane i jeśli nie przedawnił się termin do określenia podatku). Dopiero gdy nie uda się tego zrobić, zastosuje specjalną procedurę wymiaru 75-proc. daniny – tłumaczy Grzegorz Gębka.
W projekcie nowelizacji proponuje się wprowadzenie definicji przychodów niemających pokrycia w ujawnionych źródłach lub pochodzących ze źródeł nieujawnionych. Zaliczy się do nich przychody o nieznanym pochodzeniu, a także te, o których wiadomo, skąd pochodzą, ale podatnik wykazał je w nieprawidłowej wysokości.