We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił skargę kasacyjną fiskusa w sporze o prawo do nielimitowanego zwolnienia z podatku od spadków i darowizn.
Sprawa dotyczyła podatnika, od którego fiskus w 2018 r. zażądał ponad 4,5 tys. zł podatku od spadku. Wszystko rozbiło się o terminowe zgłoszenie jego nabycia, które jest warunkiem niezbędnym do skorzystania z pełnego zwolnienia podatkowego dla podatników z kręgu najbliższej rodziny, czyli zerowej grupy podatkowej.
Fiskus tłumaczył, że zgodnie z postanowieniem sądu rejonowego ze stycznia 2018 r. podatnik jako jeden ze spadkobierców nabył część spadku po zmarłym ojcu o wartości 85 tys. zł. A ponieważ spóźnił się i nie zgłosił nabycia w terminie sześciu miesięcy od dnia powstania obowiązku podatkowego, tj. od dnia 6 lutego 2018 r., to stracił prawo do pełnej ulgi. W konsekwencji spadek podlegał opodatkowaniu na zasadach dla nabywców zaliczonych do I grupy podatkowej.
Spadkobierca bronił się, że spóźnienie nie było wynikiem zaniedbania. Tłumaczył, że uchybił 6-miesięcznemu terminowi ze względu na błędne odczytanie pieczęci umieszczonej na postanowieniu sądu rejonowego. Na piśmie została bowiem umieszczona pieczęć, z której wynikało, że orzeczenie jest prawomocne i widniała na niej data 22 marca 2018 r. Dlatego jak podkreślił podatnik uznał, że postanowienie uprawomocniło się z tą datą. Wiedział, że w celu skorzystania ze zwolnienia musi złożyć zgłoszenia w terminie 6 miesięcy od stwierdzenia nabycia spadku. Jedynie błędnie wywnioskował, że termin ten upływa 22 września 2018 r. Spadkobierca podkreślił, że jego pomyłka nie wynikała ze złej woli, a jedynie z błędnej interpretacji postanowienia. Dlatego poprosił o anulowanie decyzji o ustalającej zobowiązanie w podatku od spadków i darowizn, zwłaszcza że nie ma środków na zapłatę takiej kwoty.
Czytaj więcej
Otrzymanie spadku przez osoby fizyczne nakłada na nie wiele obowiązków podatkowych.