Te pytania od dziesięciu lat zadają zwolennicy tzw. otwartego oprogramowania. Ale ostatnio, głównie za sprawą dostępności Internetu i rosnącej popularności systemu operacyjnego Linux, wybuchła prawdziwa moda na "otwartość". Na dostępne bezpłatnie programy przesiadają się zarówno duże firmy oraz państwowe urzędy, jak i użytkownicy domowi. A cierpią na tym największe firmy produkujące oprogramowanie do komputerów. "Linux to rak" – grzmiał jeszcze niedawno Steve Ballmer z Microsoftu. – Musimy nauczyć ludzi, co to znaczy chronić własność intelektualną i należycie za nią płacić". Choć dziś Microsoft już się oswoił z darmową konkurencją, irytacja przedstawicieli największego producenta oprogramowania wcale nie jest mniejsza. Bo to właśnie Microsoft jest najbardziej poszkodowany. To przeciw tej firmie, a właściwie przeciw niedoskonałościom jej produktów skierowana jest złość użytkowników. Złość, której koszty liczy się w milionach dolarów.
Porzucony Microsoft
Największą operację przesiadki z programów Microsoftu na bezpłatne i otwarte oprogramowanie przeprowadza właśnie francuska żandarmeria. Na 70 tys. komputerów dziś zainstalowany jest doskonale wszystkim znany Microsoft Windows XP. Ale za cztery lata na wszystkich będzie już wersja systemu operacyjnego Linux. Żandarmi już wymienili aplikacje biurowe (Office powędrował do kosza) i do obsługi Internetu.
Ponieważ wszystkie te programy są darmowe, Francuzi liczą na oszczędności. Rocznie za obsługę swoich pecetów zapłacą 7 mln euro mniej. Ale koszty to nie wszystko. – Chcieliśmy uniezależnić się od jednego dostawcy oprogramowania i mieć kontrolę nad systemem operacyjnym – wymienia zalety Linuksa pułkownik Nicolas Geraud odpowiedzialny za informatykę w żandarmerii.
Wcześniej na taki sam krok zdecydowało się francuskie Zgromadzenie Narodowe. Na Linuksa przeszły już urzędy miejskie w Amsterdamie, a także w Monachium i Wiedniu. Z Linuksa korzysta również część niemieckich urzędów skarbowych, a przymierza się do tego policja. Na otwarte oprogramowanie mają też się przesiąść w przyszłym roku rosyjskie szkoły.