Plusy i Minusy tygodnia Piotra Semki

W Kairze moglibyśmy przypomnieć sobie najbardziej obrzydliwy sposób podcinania nóg rewolucji. Chodzi o wypuszczenie na demonstrantów tłumów opłaconych bandziorów.

Publikacja: 04.02.2011 19:00

Piotr semka

Piotr semka

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Semka sem Piotr Semka

Z premedytacją otwarto drzwi więzień, aby bandyci mogli wyjść na wolność. Prezydent Hosni Mubarak zakłada, że zwykli Egipcjanie pod wpływem rabunków sami zaczną błagać o powrót dawnej dyktatury. A demonstracje w centrum Kairu stłumi wierny lud wspierany przez tajną policję.

W czasach PRL rolę zwolenników Mubaraka wyrażających spontaniczny gniew pełnił robotniczy aktyw wywijający kawałkami kabla. Metoda obrzydliwa, ale skuteczna. Gdzieś zniknął klimat narodowego przebudzenia – zastąpiły go obrazki z krwawych zajść. A wojsko egipskie czeka na moment, aby samemu przejąć całą władzę.

Dobra stara klasa – taka myśl przychodziła do głowy, gdy oglądało się pojedynek Ludwik Dorn kontra Bogdan Klich. Co takiego jest w Dornie, a czego nie mają tacy politycy PiS jak Marek Błaszczak, Adam Hofman czy Marek Kuchciński? Dlaczego wypowiadają się oni, jakby deklamowali wyuczone teksty z podręcznika do nauki obcego języka, a Dorn po prostu mówi? Dlaczego Dorn bywa kąśliwy i skuteczny, mimo że nie używa napuszonych fraz w stylu „czy to prawda, że za pana rządów zginęło więcej generałów niż w Katyniu”?

Gdy piszę tę notkę, jeszcze nie wiadomo, czy Platforma obroni ministra obrony. Donald Tusk tradycyjnie przybył do Sejmu, aby w swoim aksamitnym stylu poobrażać i połajać opozycje. Ale utkwił mi w pamięci komentarz jednego z posłów PO: wspominając, jak to niedawno koalicja obroniła ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, i obserwując obecną obronę Klicha, westchnął: „Jeszcze jedno takie zwycięstwo i poniesiemy klęskę”.

Kolejni historycy ubolewają, że nowa książka Jana Tomasza Grossa nie wspomina nic o skali ofiar, jakie Polacy ponieśli z rąk Niemców, ratując Żydów. Teraz w Sejmiku Województwa Podkarpackiego posłowie PO, SLD i PSL w ramach oszczędności chcą zmniejszyć finansowanie budowy muzeum rodziny Ulmów zamordowanej za ukrywanie Żydów w Markowej. Miało to być pierwsze w Polsce muzeum dokumentujące bohaterstwo i tragiczne losy Polaków ratujących Żydów. Teraz województwo wycofuje się z finansowania muzeum, spychając ciężar inwestycji na gminę Markowa. Wraca hasło: „wybierzmy przyszłość”.

Polacy marzyli o zachodnim przywódcy, który będzie zdolny czuć będzie dokładnie to co oni. I Ronald Reagan – urodzony 100 lat temu – taki był. Lepiej rozumiał psychikę Kremla niż setki sowietologów. Jego fascynacja ruchem „Solidarności” wychodziła poza dyplomatyczną kurtuazję.

Rządy jego następcy to już nie było to samo. Kwaskowaty uśmiech Busha seniora nijak się miał do szerokiego, ciepłego uśmiechu hollywodzkiego kowboja. Do dziś zapadła mi w pamięci sentencja amerykańskiego konserwatywnego publicysty George’a F. Willa, o różnicy stylu dwóch prezydentów: “buszyzm to reaganizm, ale już bez żądzy wolności”. Poczułem to w czasie wizyty Busha w Polsce w lipcu 1989 roku pod Stocznia Gdańską. Zimna poprawność, sztuczne uśmiechy i nic więcej. Gdy rok potem, we wrześniu 1990 roku przybył do Gdańska Ronald Reagan – ludzie znów szaleli z entuzjazmu.

A skoro już przy wspomnieniach jesteśmy – łzę nostalgii w moim oku wywołała informacja, że Juliusz Braun, były polityk Unii Wolności i szef KRRiTV, zasiądzie w nowej radzie nadzorczej TVP. Ten sam Braun 4 czerwca 1992 roku na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Masowego Przekazu zażądał zdjęcia z anteny programu „Reflex”, który redagowałem razem z Jackiem Kurskim. Program nie wrócił na antenę już nigdy. A Braun stał, się politycznym pionierem – był to pierwszy przypadek, gdy polityk zażyczył sobie likwidacji nielubianego programu i swoje uzyskał. Unia Wolności wraca szeroką ławą, z jej niepowtarzalną miłością do pluralizmu w mediach. Oczywiście od Tomasza Lisa po Jacka Żakowskiego.

Z premedytacją otwarto drzwi więzień, aby bandyci mogli wyjść na wolność. Prezydent Hosni Mubarak zakłada, że zwykli Egipcjanie pod wpływem rabunków sami zaczną błagać o powrót dawnej dyktatury. A demonstracje w centrum Kairu stłumi wierny lud wspierany przez tajną policję.

W czasach PRL rolę zwolenników Mubaraka wyrażających spontaniczny gniew pełnił robotniczy aktyw wywijający kawałkami kabla. Metoda obrzydliwa, ale skuteczna. Gdzieś zniknął klimat narodowego przebudzenia – zastąpiły go obrazki z krwawych zajść. A wojsko egipskie czeka na moment, aby samemu przejąć całą władzę.

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał