Reklama
Rozwiń

Felieton Andrzeja Łapickiego o spóźnialstwie

Z naszych wad narodowych – nie, proszę państwa, nie będzie o polityce – najbardziej uprzykrzoną jest spóźnianie się

Publikacja: 12.02.2011 00:01

Pamiętam sprzed wojny czerwoną twarz dyrektora gimnazjum Batorego, który strofuje mnie za spóźnianie się na lekcje. Rzecz niewyobrażalna. I tłumaczenie jeszcze głupsze. Autobusy jeździły według rozkładu, mój podjeżdżał pod szkołę 8.25. Akurat tego dnia szedł jakiś oddział żołnierzy, więc od Wspólnej do Myśliwieckiej jechałem tempem pieszego. I do tego wymówka idiotyczna, choć prawdziwa: „… bo wojsko szło…”. Nie było przyjemnie.

Oprócz tego wypadku z autobusem wszystko było superpunktualne. Sklepy zamykano o 19. I nie było siły. Pamiętam, wpadłem po owoce dwie po siódmej. Już był policjant i kłócił się z panem Zygielbojmem: „Panie, zamykaj pan, już siódma!”. „Chyba na pańskim zegarku, włóż go pan pod tramwaj”, „Oj, bo będzie mandat!”. Nie kupiłem pomarańczy.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka
Plus Minus
„Trinity. Historia bomby, która zmieniła losy świata”: Droga do bomby A
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marek Węcowski: Strzemiona Indiany Jonesa