Partnerstwo Wschodnie według hurraoptymistycznych opinii miało być narzędziem wpływu Unii Europejskiej w rejonie, a w wypadku Warszawy powrotem do jagiellońskich koncepcji zbliżenia Europy Wschodniej z Polską.
Nie rozstrzygając ostatecznie, czy te ambicje mogą być spełnione i jak Partnerstwo Wschodnie funkcjonuje, należy stwierdzić wyraźnie – tego projektu zarzucać nie należy. Przeciwnie, wymaga on rozwoju, modernizacji i dostosowania zakresu oczekiwań do oferty, jaka została założona tym krajom przez UE, oraz uwarunkowań, w jakich Partnerstwo funkcjonuje (a trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z podmiotami bez tradycji państwowej, z postsowieckimi elitami). Gdyby UE zrezygnowała z projektu, straciłaby wiarygodność – nie sposób kilka razy sprawić dobrego pierwszego wrażenia.
Zwłaszcza że nie wszystko zakończyło się fiaskiem. Wszyscy mówią o sukcesach Gruzji, a czy ktoś dostrzegł reformy w Mołdawii i Armenii? Przypomnijmy moment, gdy Armenia znalazła się w Partnerstwie. Dla kraju był to trudny czas po zatrzymaniu procesu pojednania z Turcją. Armenia poczuła się wyizolowana. W tym momencie pojawiła się oferta w postaci Partnerstwa Wschodniego. Czyż to nie świadczy o dalekowzroczności projektu? Ormianie, choć nie mówią o członkostwie w UE, wszystkie reformy przeprowadzają w duchu unijnych wartości i norm. Czy nie powinno więc nas cieszyć, że mamy w bliskim sąsiedztwie kraj coraz bardziej wolnorynkowy i demokratyczny?
Mołdawia to także przykład sukcesu. Nieźle wykorzystuje pieniądze, jakie dostaje dzięki unijnym projektom. Nawet separatystyczne Naddniestrze, które znalazło się swego czasu w ramionach Rosji, dostrzega, że przyszłość republiki to zbliżenie z Zachodem. Postawa separatystów ma duże znaczenie przy procesie negocjacji umowy stowarzyszeniowej. Kraj ma szansę na zakończenie negocjacji do września 2013 r. Można nawet postawić tezę, że to za szybko, bo Naddniestrze wymaga dłuższego procesu. Ale czy nie napawa to optymizmem?
Liberalizacja handlu UE z Gruzją, Mołdawią i Armenią to realna perspektywa. Gruzja wyciąga z projektu to, co najlepsze. Podobnie jak Armenia czy Mołdawia dostosowuje się do norm unijnych. Pewną rysą jest tylko to, iż Gruzja nie chce pełnej liberalizacji handlu i przyjęcia wszystkich norm unijnych, niemniej chce umowy stowarzyszeniowej.
I gdyby na tym poprzestać, to Partnerstwo Wschodnie warto było zainicjować. Z projektu wypadła jednak Białoruś. Ale czy naprawdę to niespodzianka? Kraj ten jest tak zintegrowany z Rosją, że odwrócenie trendu będzie trwało dziesięciolecia, być może nastąpi to dopiero po zmianie władzy w Rosji.
Ukraina dostała – jako jedyna – propozycję w postaci umowy stowarzyszeniowej z UE, zanim jeszcze powstał projekt Partnerstwa. Miała być to nagroda za pomarańczową rewolucję i postawę demokratycznych władz w Kijowie.