Reklama

Nie stać nas na dreptanie w miejscu

Bezpieczeństwo jest ważne, ale to nie znaczy, że mamy tracić racjonalność myślenia – mówi dr Henryka Bochniarz, prezydentka założycielka Konfederacji Lewiatan, przewodnicząca Rady Programowej Europejskiego Forum Nowych Idei.

Publikacja: 13.10.2025 05:11

Nie stać nas na dreptanie w miejscu

Foto: mat. pras.

Program rozpoczynającej się w środę 14. edycji EFNI w Sopocie zakłada dodatkową, szóstą ścieżkę tematyczną „Bezpieczna Europa”, poświęconą obronności. Ten temat jest szeroko obecny w przestrzeni publicznej zarówno w Polsce, jak i w Europie. W jaki sposób zwiększanie nakładów na obronność wpływa na wzrost gospodarczy – czy może działać stymulująco, czy raczej wypiera inne inwestycje?

Martwi mnie trochę widoczne w przestrzeni publicznej prześciganie się w tym, co jeszcze jako Polska zamierzamy kupić. Zwłaszcza że według deklaracji w tym roku mamy wydać prawie 70 mld zł na same zaliczki dotyczące kontraktów zbrojeniowych. Wydaje się, że wiele decyzji podjętych przez poprzedni rząd nie zostało zweryfikowanych, a przecież charakter wojny się zmienia. Powinniśmy każdemu złotemu przyglądać się bardzo ostrożnie – zwłaszcza sektor zbrojeniowy wymaga kontroli, aby milionowe inwestycje poszły w odpowiednim kierunku.

Oczywiście, bezpieczeństwo jest bardzo ważne, ale nie możemy tracić racjonalności myślenia. Z jednej strony są technologie, których w przewidywalnej przyszłości nie będziemy w stanie sami wyprodukować, więc zakupy za granicą są nieuniknione. Z drugiej, patriotyzm gospodarczy jest tu wyjątkowo uzasadniony. Powinniśmy przeanalizować, co naprawdę możemy wyprodukować w Polsce.

Sytuacja wymaga bardzo profesjonalnego podejścia i analiz. Dalsze zadłużanie, którego jesteśmy świadkami, to nie są żarty. Za chwilę możemy przekroczyć konstytucyjny próg 60 proc. PKB i wszyscy za to zapłacimy jako obywatele, bo pożyczanie pieniędzy przez państwo będzie coraz droższe. Musimy pamiętać, że ciągle jednak jesteśmy krajem na dorobku. Możemy być dumni, że aspirujemy do G20, ale trudno porównywać się z potęgami, które mają znacznie większe poduszki bezpieczeństwa finansowego.

Nieuchronnie rozmawiamy o budżecie. Nie obawia się pani, że pogarszający się stan finansów publicznych może zagrozić wzrostowi gospodarczemu? Na ile polityczne napięcia między głównymi ośrodkami władzy – prezydent–premier – przekładają się i będą się przekładać na gospodarkę?

Reklama
Reklama

Obawiam się, że nieuchronne będzie szukanie sposobów obejścia prezydenckiego weta, co stawia rząd na pograniczu łamania prawa. Martwi mnie, że rząd praktycznie zrezygnował z konsultacji z tymi, których nowe prawo dotyczy. Mówię tu o przedsiębiorcach. Co na przykład stało na przeszkodzie, żeby usiąść do rozmów z sektorem bankowym i zastanowić się, jak mógłby wesprzeć budżet? Z jednej strony mamy więc w budżecie wątpliwe przychody, a z drugiej bardzo sztywne wydatki. Na samo 800+ przeznaczono ponad 66 mld zł. Może czas zastanowić się nad wprowadzeniem kryterium dochodowego? Są tysiące osób, które stać na utrzymanie dzieci i dla których brak tego zasiłku nie byłby problemem. Ale zbliżają się kolejne wybory, więc dominuje wyścig na obietnice. Perspektywa nie jest fajna: mamy wojnę, rozbuchane wydatki socjalne, których wszyscy boją się ruszyć, i widmo dalszego zadłużania.

Jednym z pomysłów na stymulację wzrostu gospodarki jest większa aktywizacja zawodowa kobiet. Mówi o tym pani od lat, ale ciągle tak wiele jest do zrobienia.

Badania pokazują, że równość to nie jest kwestia ideologii, tylko rachunku ekonomicznego. Tam, gdzie szanse są równe, wszystkim się to po prostu opłaca. Szukamy dziś nowych silników wzrostu dla Polski, bo wiemy, że nie będą to już ani paliwa kopalne, ani tania siła robocza. Dla mnie takim silnikiem może być właśnie niewykorzystany potencjał kobiet. Mamy znaczący odsetek kobiet z wyższym wykształceniem, z doktoratami. Blokowanie im drogi do stanowisk, gdzie miałyby realny wpływ na kierunek rozwoju firm, to po prostu strata ekonomiczna i społeczna. Po transformacji, która przyniosła nam sukces, musimy zrobić kolejny skok. Nie możemy sobie pozwolić na dreptanie w miejscu, bo w tej konkurencyjnej walce łatwo stracić pozycję, którą wywalczyliśmy.

Wiele z tych tematów – od geopolityki po nowe modele biznesowe – będzie poruszanych na tegorocznym Europejskim Forum Nowych Idei w Sopocie. Dlaczego warto tam być?

W tym totalnie nieprzewidywalnym świecie jest coraz większy popyt na to, żeby się spotykać, dyskutować, pytać. Świat nam się kompletnie przestawia, przyjaciele stają się wrogami, a wrogowie przyjaciółmi. Bardzo trudno jest się w tym odnaleźć. Ludzie poszukują miejsc, w których mogą posłuchać, może nie gotowych odpowiedzi – bo na wiele pytań ich po prostu nie ma – ale przynajmniej próby identyfikacji problemu. Chcą sprawdzić, czy to, co myślą i co nie daje im spać w nocy, jest podzielane przez innych. Myślę, że im więcej mamy nowych technologii, tym bardziej potrzebujemy autentycznego kontaktu z człowiekiem. Sama jestem zafascynowana technologią, ale nie chcę siedzieć przy ekranie, tylko spotkać się, pogadać, pokłócić się – czego online często nie da się zrobić. EFNI jest właśnie takim miejscem, w którym prawdziwa dyskusja jest możliwa. To, że tak wiele osób dopytuje mnie, kiedy się spotykamy, pokazuje, że EFNI to nie jest sztuczny twór, ale inicjatywa, która odpowiada na realne zapotrzebowanie ludzi.

14. edycja Europejskiego Forum Nowych Idei odbędzie się w Sopocie 15–17 października. „Rzeczpospolita” i rp.pl są głównymi partnerami medialnymi wydarzenia

Program rozpoczynającej się w środę 14. edycji EFNI w Sopocie zakłada dodatkową, szóstą ścieżkę tematyczną „Bezpieczna Europa”, poświęconą obronności. Ten temat jest szeroko obecny w przestrzeni publicznej zarówno w Polsce, jak i w Europie. W jaki sposób zwiększanie nakładów na obronność wpływa na wzrost gospodarczy – czy może działać stymulująco, czy raczej wypiera inne inwestycje?

Pozostało jeszcze 92% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Gospodarka
Minister inwestycji Słowacji: Musimy odbudować Grupę Wyszehradzką
Gospodarka
Szefowa banku centralnego zbuntowała się przeciwko pseudonacjonalizacji Putina
Gospodarka
Bogaty Polak najczęściej jest zapracowany, ale... szczęśliwy. Nowy raport
Gospodarka
ESG może być konkurencyjnym atutem Polski
Gospodarka
Dobre transakcje można robić też w trudnych warunkach. Okiem bankiera inwestycyjnego
Reklama
Reklama