Winnice porastają już nawet nadwiślańskie skarpy, ale umówmy się, że to nie o nas tu chodzi. Ren i Mozela, Rodan czy wreszcie rzeka o podwójnej nazwie, bo swój bieg w Hiszpanii zaczyna jako Duero, a do Atlantyku wpada w Portugalii jako Douro – to najbardziej znane z rzek, wokół których mamy mnóstwo świetnych apelacji. Brzeg Duero, bo tak na polski tłumaczymy Ribera del Duero, to miejsce dla miłośników wina ważne. Chciałoby się dodać, że słynne od stuleci, opiewane w poematach i opowieściach, ale gdzież tam. Przez wieki robiono tam zwyczajne, wiejskie wina i pies z kulawą nogą się nimi nie interesował. Czerwone wino było tanie i tylko o to chodziło, aż nadeszły lata 80., a Hiszpania zaczęła przeżywać boom gospodarczy. Pojawiły się pieniądze, które zainwestowano w wino, pojawili się winiarze z wizją. Przyszła kolej na rewolucję jakościową w Ribera del Duero, która – jak nazwa wskazuje – ciągnie się wzdłuż rzeki. Tu dodajmy, że doliny rzek są odpowiedzialne za fantastyczne gleby i sprzyjający winoroślom mikroklimat. W Riberze sprawa jest dość prosta, bo ta winorośl to tempranillo, najpopularniejszy szczep Hiszpanii.