Reklama
Rozwiń

Ciągnie wilka do lasu

Lekkoatletka Monika Pyrek-Rokita poleca w "Plusie Minusie".

Publikacja: 13.05.2022 17:00

Ciągnie wilka do lasu

Foto: Materiał Fundacji Moniki Pyrek

Kiedyś nie wyobrażałam sobie, aby pojechać na zgrupowanie bez walizki książek, którymi później wymieniałam się z kolegami i koleżankami. Teraz życie potoczyło się tak, że więcej jest w nim książek dla dzieci. Mimo wszystko staram się, aby w literaturze, którą wybieram, zawsze przewijał się wątek sportowy.

Bardzo spodobał mi się wywiad rzeka z Włodzimierzem Szaranowiczem, który napisał razem ze swoją córką Martą Szaranowicz-Kusz, pt. „Włodzimierz Szaranowicz. Życie z pasją". Ta książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Bardzo często wracam do książki „Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk". To pozycja dla osób, które pochopnie wyrażają opinie na temat sportowców. To opowieść o życiu pod ogromną presją, która może doprowadzić do tragedii. Są to jego zapiski wydane już po śmierci, które do dzisiaj mogą wywołać dreszcze. Polecam również „Open. Autobiografia tenisisty" Andre Agassiego. Myślę, że to obowiązkowa pozycja dla każdego fana sportu, ale i nie tylko. Aktualnie czytam „Stulecie przeszkód. Polacy na igrzyskach". To opowieść o naszych rodakach na igrzyskach olimpijskich. Autor Daniel Lis w bardzo przystępny sposób opowiedział o losach sportowców, których znamy czasem tylko ze statystyk rekordów. Autor przybliża nam ich historie. Bardzo ciekawa jest również seria dla dzieci „Little People. Big Dreams" opowiadająca o znanych postaciach z różnych dziedzin.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie