Drogi Aniele Polaku,
kieruję do Ciebie tych kilka słów poproszony o to przez Siewcę. Widzieliśmy się wprawdzie niedawno, a kilka dni temu przyszedł list, w którym donosisz o wydarzeniach w kraju powierzonym Twej opiece. Treść tego listu zaniepokoiła Siewcę i poprosił, bym skreślił do Ciebie kilka słów. Po pierwsze, wydaje nam się, że uległeś zbytnio nastrojom rewolucyjnym. Fakt, że Jarosław sprawiedliwy dokonał jakiejś rekonstrukcji w rządzie, potraktowałeś jako wydarzenie epokowe. A tymczasem to zwyczajne przegrupowanie sił. Nic wielkiego. Po drugie, wydaje nam się, że za bardzo przejmujesz się ludźmi, którzy odeszli. Piszesz, że powinniśmy zadbać o Witolda i sprawić, by został ambasadorem w San Escobar. Naprawdę uważasz, że w każdej sprawie powinna następować ingerencja Niebios? Chyba Witold potrafi o siebie zadbać, a zresztą jak spojrzysz na innych, którzy byli u władzy, a dziś już nie są, to czy któremukolwiek z nich spadł włos z głowy? Sami o siebie dbają, a my mamy tylko czuwać, by nie zrobili sobie krzywdy. Nic więcej. Po to dostali wolną wolę, by samodzielnie podejmowali decyzje i później ponosili ich konsekwencje. Nic nam do tego. Dlatego przestań się już zajmować przyszłością ludzi, którzy odeszli, ale dadzą sobie radę, zajmij się raczej tymi, co pobłądzili. Kim? A choćby nowoczesnym Ryszardem i ludźmi, których kiedyś wokół siebie skupił.