Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Aktualizacja: 16.08.2018 18:22 Publikacja: 17.08.2018 18:00
Foto: EAST NEWS
Twórczyni serialu Moira Walley-Becket twierdzi, że po prostu oddała głos Ani, przedstawiając jej losy tak, jak ona sama chciałaby opowiedzieć swoją historię w dzisiejszych czasach. Podkreśla, że tematy tożsamości, uprzedzenia, znęcania się, bycia outsiderem, poszukiwania akceptacji i przynależności są dziś aktualne jak nigdy wcześniej, dlatego postanowiła historię literackiej Ani, którą określa „przypadkową feministką", opowiedzieć dzisiejszemu widzowi w nowoczesny sposób.
W drugim sezonie „Ani, nie Anny„, który miał premierę w lipcu, Walley-Becket wprowadza zupełnie nowych bohaterów, nieznanych z książek Lucy M. Montgomery. Na tradycjonalistycznej Wyspie Księcia Edwarda odkrywamy czarne getto – Bagno, a czarnoskóry Bash, Trynidadczyk, którego Gilbert sprowadza do Avonlea ze swoich morskich wojaży, musi się zmierzyć nie tylko z nietolerancją białych, uprzywilejowanych Kanadyjczyków, ale też jako wolny człowiek, również w sensie ekonomicznym (nawet tak skomplikowane kwestie się pojawiły), stawia czoła niechęci ze strony zepchniętych na społeczny margines mieszkańców Bagna.
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej” Grażyny Bastek jest publikacją unikatową. Daje wiedzę i poczucie, że warto ją zgłębiać.
Dzięki „The Great Circle” słynny archeolog dostał nowe życie.
W debiucie reżyserskim Malcolma Washingtona, syna aktora Denzela, stare pianino jest jak kapsuła czasu.
Jeszcze zima się dobrze nie zaczęła, a w Szczecinie już druga „Odwilż”.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Cenię historie grozy z morałem, a filmowy horror „Substancja” właśnie taki jest, i nie szkodzi, że przesłanie jest dość oczywiste.
Jeśli rząd weźmie Polsat i TVN pod prawną ochronę, próby ich wrogiego przejęcia byłyby znacznie utrudnione. I to mimo wątpliwości prawnych wokół tego, czy telewizję można tak chronić.
Zapowiedź premiera Donalda Tuska wpisania TVN oraz Polsatu na listę spółek strategicznych wywołała szereg komentarzy odnośnie do legalności ograniczenia swobody sprzedaży prywatnej inwestycji. W debacie pojawiło się szereg prawniczych nonsensów natomiast zabrakło wątków faktycznie istotnych, które mogą wywołać spory zarówno w tym jak i podobnych przypadkach.
Wysoce ryzykowne jest zamieszczenie Polsatu i TVN w wykazie firm strategicznych Polski na podstawie rozporządzenia z uwagi na wtórną w tym stanie faktycznym działalność telekomunikacyjną, a nie podstawową – medialną (audiowizualną).
Na konflikcie o telewizje TVN i Polsat może stracić koalicja rządząca, bo niekoniecznie z działaniami ocenianymi przez część obywateli jako cenzura będzie jej do twarzy – uważa politolog, prof. Uniwersytetu Warszawskiego, Rafał Chwedoruk,
Rząd Donalda Tuska chroni swoich sojuszników. Ale zarazem trudno dyskutować z faktem, że w dobie wojen hybrydowych jest to ważne dla polskiej demokracji.
Wieść gminna niosła, że amerykański Warner Bros Discovery zamierza sprzedać TVN Węgrom lub Czechom. Ale ja się z decyzji premiera cieszę. Dopisuję ją do mojej prywatnej listy „kamieni milowych” na drodze do przywrócenia praworządności w Polsce.
Zapowiedź umieszczenia telewizji TVN i Polsat na liście polskich firm strategicznych to symbol czasów, w których przyszło nam żyć. Coś, co wczoraj wydawałoby się niemożliwe, jutro może być oczywiste.
Premier Donald Tusk w czasie wspólnej konferencji prasowej z premierem Estonii Kristenem Michalem zapowiedział dopisanie TVN i Polsatu do wykazu firm strategicznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas