Breivik wskazuje na króla Jana Sobieskiego jako jednego ze swych bohaterów. Sądzi bowiem, że Europa jest znów oblężona przez muzułmanów, a Europejczycy muszą sięgnąć po „straszną, lecz konieczną" przemoc, by się bronić.
Nie ma co się dziwić, że poglądy tego człowieka na historię Europy są tak trywialne. Powierzchowność jego poglądu na świat przypomina nam o tezie Hannah Arendt, że największe zło nie ma korzeni, a więc nie czuje się z niczym związane. Ponieważ jednak odwołanie się do odsieczy wiedeńskiej przeszło niemal bez komentarza, warto przypomnieć, co naprawdę wydarzyło się w 1683 r.
Rozbicie oblężenia Wiednia nie było po prostu zwycięstwem chrześcijaństwa nad islamem. To prawda, że Polska, podejmując znaczne ryzyko, skierowała swoje wojska na południe, aby ratować habsburskich sąsiadów przed Ottomanami. Ale dawna Polska nie była chrześcijańskim państwem w żadnym prostym sensie tego słowa. Ignorowała papieskie obiekcje wobec swoich traktatów z państwami muzułmańskimi i pogańskimi, sama była wcześniej celem swego rodzaju krucjat wychodzących z Niemiec.
Polski król z mocy prawa musiał tolerować różne odłamy chrześcijaństwa oraz judaizm i islam. Swe bogactwo kraj zawdzięczał w dużym stopniu działalności żydowskich kupców i pośredników. W tamtych czasach na ziemiach polskich żyło więcej Żydów niż w jakimkolwiek innym kraju.
Polskie natarcie z Kahlenbergu na oblegających Wiedeń było dramatyczne. Turecki kronikarz wspominał „falę czarnej smoły pochłaniającej wszystko, czego się tknęła". Kim byli polscy jeźdźcy i dlaczego budzili taką grozę?
Polskie państwo było w kontakcie z islamem przez całe siedem stuleci swojego istnienia. Wojny z Ottomanami i ich tatarskimi wasalami na obszarach obecnej Ukrainy były na porządku dziennym. W wielu momentach Tatarzy przechodzili ze strony Turków na polską i odwrotnie, czasem wskutek wzięcia do niewoli. W polsko-litewskiej Rzeczypospolitej drukowali oni swoje święte księgi (kitaby) w języku starobiałoruskim, stosując arabski alfabet. Tatarzy walczyli w szeregach polskiego wojska w kluczowych bitwach kilku epok (począwszy od Grunwaldu). Stali się z czasem osobną częścią elity oficerskiej. Tak więc wśród polskich jeźdźców, którzy przegonili Turków spod Wiednia, byli muzułmanie.
Muzułmański wpływ na wybawicieli chrześcijaństwa szedł jeszcze głębiej. Taktyka polskiej kawalerii – uznawana podówczas za najlepszą w Europie – była po części przejęta od Tatarów. Polscy szlachcice nosili zakrzywione szable, golili głowy i zapuszczali wąsy. Tuż przed wiedeńską szarżą każdy polski żołnierz zatknął na hełmie warkocz ze słomy, aby Austriacy mogli odróżnić sojusznika od wspólnego tureckiego wroga.
Podobnie jak Rzeczpospolita imperium Ottomanów nie było państwem jednej religii. Oba te państwa bazowały na politycznej logice, której nie sposób już dziś powielić. Monarchowie zawierali trwałe układy z przywódcami różnych religii wyznawanych na obszarze poddanym ich władzy. Sułtan pozostawił sprawy chrześcijan w dużym zakresie w rękach Kościoła prawosławnego, którego patriarchowie byli wtedy o wiele potężniejsi niż w czasach Bizancjum. Armia ottomańska była, tak jak polska, wielowyznaniowa. Większość bałkańskich poddanych imperium nie nawróciła się na islam.
Ten znany z wczesnej fazy nowożytności model, w którym słabe centralne państwo przekazuje lokalnym elitom sporo władzy w zamian za możliwość zbierania podatków i prowadzenia wojen, jest nieraz uznawany za wzór tolerancji. Nie powinniśmy jednak traktować go jako pozytywny wzorzec, do którego możemy wrócić.