O pechu, który dopadł biało-czerwonych, napisano już dużo. Najważniejsze karty z talii Tałanta Dujszebajewa po kolei wypadały mu z rąk: lider Michał Jurecki, bramkarz Piotr Wyszomirski, bohater meczu o trzecie miejsce sprzed dwóch lat Michał Szyba, światowej klasy obrotowy Kamil Syprzak, a tuż przed turniejem kapitan reprezentacji Mariusz Jurkiewicz.
Od pierwszego meczu z Norwegią może bardzo wiele zależeć. Zwraca na to uwagę trener i ekspert telewizyjny Wojciech Nowiński, który w rozmowie z „Rz" mówił: – Wysoka przegrana spowoduje u tych młodych zawodników znaczny spadek wiary we własne możliwości. Wygrana z kolei zdjęłaby znaczną część tremy debiutanckiej i presji.
Norwegia rok temu była największą sensacją rozgrywanych w Polsce mistrzostw Europy. Co prawda pod koniec turnieju niedoświadczonemu zespołowi zabrakło paliwa i Skandynawowie musieli zadowolić się czwartym miejscem, ale dla nich i tak był to historyczny sukces. Nigdy wcześniej w żadnej wielkiej imprezie (mistrzostwa Europy, świata czy turniej olimpijski) Norwegowie nie dotarli do półfinałów.
Indywidualnym objawieniem był 21-letni Sander Sagosen, uznany za najlepszego rozgrywającego polskiego Euro. Do Francji młodzieniec jedzie jeszcze jako zawodnik duńskiego Aalborga, ale już podpisał obowiązującą od początku sezonu 2017/2018 umowę z Paris Saint-Germain. Starania o rozgrywającego podjęli także w Kielcach, ale jednak oferta z Paryża okazała się ciekawsza. Pewnie nie bez znaczenia był fakt, że w innym paryskim klubie – Issy-Paris Hand – występuje na co dzień Hanna Bredal Oftedal – reprezentantka Norwegii, spotykająca się z Sagosenem. PSG skupuje największe gwiazdy światowej piłki ręcznej, ale Ligi Mistrzów ten superklub nie potrafi wygrać.
Bruno Martini, były reprezentant Francji, dziś dyrektor sportowy PSG, mówi o Sagosenie w samych superlatywach. – Przypomina mi nieco młodego Nikolę Karabaticia. Tak jak on potrafi grać na środku, a także na lewej stronie. Ma niesamowitą wizję. To prawdziwy lider, inni zawodnicy przy nim automatycznie grają lepiej – takie słowa z ust kogoś, kto z wówczas 19-letnim Karabaticiem wygrywał w 2003 roku w barwach Montpellier Ligę Mistrzów, znaczą wiele. Ale Martini widzi też, w jakich elementach Sagosen wciąż musi się poprawić. – Nie jest najlepszym obrońcą, gra czasem zbyt miękko, ale w jego wieku człowiek szybko się uczy.