Mecz
ze Sborną rozpoczął się od pierwszej bramki w turnieju Moniki
Kobylińskiej. A potem już było tylko gorzej – od 1:0 do 1:4 po czterech
minutach spotkania. Trener poprosił o przerwę. Niestety nasze zawodniczki nadal popełniały błędy podchodziły z akcją w
ataku zbyt blisko Rosjanek, dlatego nadziewały się na bloki,
albo przeciwniczki przerywały ich akcje faulami. Fatalna była skuteczność rzutów karnych. Do pierwszego karnego podeszła Magda Balsam i go nie wykorzystała, ale na szczęście rzuciła gola z dobitki. Drugiego już nie wykorzystała. Dlatego do kolejnej próby z siedmiu metrów podeszła Marta Gęga, ale bramkarka Anastazja Lagina była górą. Potem za rzucanie karnych zabrała się Romana Roszak i za pierwszym razem pokonała rosyjską bramkarkę, ale przy następnej okazji chybiła. Kolejna, Kinga Achruk, przestrzeliła. Rywalki były zdecydowanie lepsze w każdym elemencie gry - pisze Onet.
Piękne były tylko trafienia z dystansu Aleksandry Rosiak. W drugiej połowie więcej mogła zdziałać na kole Sylwia Matuszczyk, bo Rosjanki rozluźniły szyki w obronie. W naszej defensywie na granicy faulu walczyła Gęga. W 41. minucie Balsam zdobyła pierwszą bramkę w spotkaniu. Dzięki skuteczności Rosiak Polki zbliżyły się do faworytek na trzy gole. Trenerka Rosjanek poprosiła o czas w 46. minucie.
Rosjanki stanęły, a Polki zaczęły się napędzać – zbliżyły się na 21:22, a wówczas w ataku pojawiła się 19-letnia Julia Niewiadomska. Nie udało się doprowadzić do wyrównania. Po chwili nasza ekipa przegrywała już 21:23. Po wideoweryfikacji okazało się, że nie straciliśmy gola. W kluczowym momencie Gęga rzuciła lobem nad bramką z karnego. W efekcie tych kilku błędów w końcówce przepadły dwa punkty .
Polska – Rosja 23:26 (10:16)
Polska: Maliczkiewicz, Płaczek – Zimny, Płomińska, Kobylińska 3, Balsam 2, Gęga, Matuszczyk 3, Górna 1, Rosiak 8, Nosek 2, Niewiadomska, Szarawaga, Achruk 1, Roszak 2, Nocuń 1. Trener: Senstad