Polacy specjalizują się ostatnio w rozdawaniu uśmiechów, prezentujemy rywalom wyniki przełomowe. Już wygrana z czerwca była jednym z największych osiągnięć w dziejach mołdawskiej piłki, a teraz uzupełnił ją remis na PGE Narodowym. Swoje szczęście przeżyli także Albańczycy, którzy na pokonanie reprezentacji Polski czekali 70 lat i dziś są o krok od awansu na Euro 2024.
Piłkarze w biało-czerwonych koszulkach przekraczają tymczasem kolejne granice wstydu. Polacy wygrali w tych eliminacjach jeden z czterech wyjazdowych meczów, na tarczy wracali z Pragi (1:3), Kiszyniowa (2:3) i Tirany (0:2). Pokonaliśmy tylko Albanię (1:0) oraz Wyspy Owcze (2:0, 2:0), a w dwumeczu z Mołdawią – to 159. drużyna rankingu FIFA – zdobyliśmy punkt.
Czytaj więcej
Polacy zremisowali na PGE Narodowym z Mołdawianami 1:1 i o Euro 2024 prawdopodobnie zagrają w barażach. Michał Probierz miał budować nową reprezentację, ale wciąż nie przegnał demonów przeszłości.
To nie był najgorszy w tym roku mecz Polaków, choć trwająca pół godziny apatia była koszmarem. Kiedy już nasi piłkarze otrząsnęli się ze strachu, gra wyglądała lepiej. Byli cierpliwi, w żadnym meczu eliminacyjnym nie stworzyli tylu sytuacji, ale brakowało skuteczności. Może to także odpowiedzieć na pytanie, jak będzie wyglądała reprezentacja bez Roberta Lewandowskiego.
Polska - Mołdawia. Kogo parzy orzełek
Największym problemem był jednak strach. Zmieniają się trenerzy, ale nie problemy. Przekonanie – ubrane przed mundialem w słowa przez Grzegorza Krychowiaka, a obudzone w piłkarzach przez Czesława Michniewicza – że nigdy nie będziemy grali ładnie w piłkę, pozostaje żywe. Polacy na boisku boją się ryzyka i uciekają od odpowiedzialności, jakby najważniejszym elementem uprawiania futbolu nie było strzelanie goli, lecz to, aby bramki nie stracić.