Wizytatorzy nie będą już musieli uprzedzać dyrektora szkoły, że zamierzają sprawdzić, jak wyglądają zajęcia w danej placówce. Wejdą na lekcję, gdy tylko zechcą. Skorzystają z tego uprawnienia w trakcie ewaluacji zewnętrznych oraz kontroli doraźnych w szkołach i placówkach. Takie zmiany zawiera projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty i niektórych innych ustaw.
– To łamanie autonomii szkoły – uważa Marek Pleśniar, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Organ, który zauważy uchybienia, uzyska prawo do wyznaczenia dyrektorowi szkoły terminu na ich usunięcie. Teraz przepisy nie przewidują takiego uprawnienia. Niejasna jest też kwestia powiadamiania organu o wykonaniu zaleceń. Dyrektor musi to zrobić w ciągu 30 dni, gdy organ nadzoru nie uwzględni jego zastrzeżeń. Jeżeli więc dyrektor nie złoży zastrzeżeń, żądanie informacji o wykonaniu zaleceń nie ma podstawy prawnej.
Po zmianach dyrektor zawsze powiadomi organ nadzoru pedagogicznego o tym, w jaki sposób naprawia błędy i uchybienia. Zobowiązany będzie także do poinformowania organu prowadzącego (np. gminy) o otrzymanych uwagach oraz o tym, jakie działania podjął w celu wykonania zaleceń.
Teraz przepisy nie przewidują sankcji za niewykonanie zaleceń organów nadzoru. Sprawia to, że kuratoria mają trudności z wyegzekwowaniem usunięcia stwierdzonych podczas kontroli uchybień. Nowelizacja ma to zmienić: jeżeli dyrektor nie wdroży zaleceń kuratora w określonym terminie, będzie można wystąpić do organu prowadzącego o jego odwołanie z końcem roku szkolnego lub nawet w jego trakcie – bez wypowiedzenia.