[b]Takie wnioski wynikają z jednego z ostatnich wyroków Sądu Najwyższego (sygn. II PK 137/08 i II PK 138/08)[/b]. Dotyczył on wrocławskiej spółki Rinf. Firma ta zajmowała się świadczeniem usług informatycznych na rzecz międzynarodowych koncernów. Zatrudniała ponad 200 informatyków – większość na podstawie umowy na czas określony. Po utracie części kontrahentów zapadła decyzja o zwolnieniu części załogi. Jednego dnia spółka rozwiązała więc umowy z kilkudziesięcioma pracownikami za dwutygodniowym wypowiedzeniem.
Między nimi byli Grzegorz G. i Jakub W., którzy jako jedyni zdecydowali się na wystąpienie z pozwem przeciwko byłemu pracodawcy. Zażądali wypłaty odpraw należnych pracownikom tracącym zatrudnienie w trybie zwolnień grupowych oraz odszkodowania za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę.
Kiedy sprawa trafiła do sądu, [b]pracodawca bronił się, że zawarł w tych umowach klauzulę zezwalającą na ich rozwiązanie z dwutygodniowym wypowiedzeniem[/b], zgodnie z art. 33 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=76037]kodeksu pracy[/link]. Takie zwolnienie według art. 30 § 4 k.p. nie wymaga zaś wskazania przyczyny wypowiedzenia umowy. Firma nie widziała także potrzeby wszczynania procedury zwolnień grupowych, która jej zdaniem nie miała tu zastosowania.
[srodtytul]Nie ma wątpliwości[/srodtytul]
Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. W ubiegłotygodniowym wyroku stwierdził on, że w tym wypadku ma zastosowanie ustawa o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników (potocznie zwana ustawą o zwolnieniach grupowych).