Pozwalają na to znowelizowane w 2005 i 2007 r. przepisy [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=DC30B4E5AB18F9773C315BF8380BB649?id=165971]prawa bankowego[/link] – stwierdził[b] Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. I OSK 674/08[/b]).
Zgodnie z art. 105a informacje o rzetelnych kredytobiorcach banki mogą przetwarzać po wygaśnięciu zobowiązania tylko po uzyskaniu ich pisemnej zgody. Ale dane nierzetelnych dłużników – już bez ich zgody, do pięciu lat od dnia wygaśnięcia zobowiązania kredytowego. A przez 12 lat – tylko do celu stosowania metod statystycznych do obliczania wymogów kapitałowych.
– Dane statystyczne służą bankom do oceny zdolności kredytowej i analizy ryzyka. Obecny kryzys, wywołany niewłaściwą oceną zdolności kredytowej przez banki, uzmysławia trafność tego rozwiązania – mówi radca prawny prof. Marek Wierzbowski. – BIK jest jedynym źródłem, które może zapewnić bankom dostęp do zewnętrznej bazy danych.
Art. 128 ust. 3 prawa bankowego uzależnia użycie metod statystycznych do obliczania wymogów kapitałowych od ich wcześniejszego stosowania przez co najmniej trzy lata. Tymczasem generalny inspektor ochrony danych osobowych co i rusz wydawał decyzje nakazujące BIK usunięcie danych kredytobiorców, którzy mimo spłacenia zadłużenia nadal figurowali w jego rejestrach.
Zdaniem GIODO BIK nie może ich przetwarzać w celach statystycznych, gdyż nie ma takich uprawnień. Taką właśnie decyzję GIODO wydał w 2007 r. w sprawie Sławomira Ż., od którego zaległy kredyt wyegzekwował w 2005 r. dopiero komornik.