Na gruncie obowiązującego prawa nie ma podstaw do utożsamiania każdego działania dyskryminacyjnego z naruszeniem godności pracownika.
Gdy pracodawca dopuszcza się dyskryminacji pośredniej (art. 183a § 4 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B5E347C50E4D2860978BAD3D891C7A48?n=1&id=76037&wid=337521]kodeksu pracy[/link]), musiałby też dyskryminować konkretnego pracownika, aby uznać, że naruszył jego dobra osobiste w postaci godności – tak wynika z[b] wyroku Sądu Najwyższego z 8 października 2009 r. (II PK 111/09)[/b].
[srodtytul]Co to oznacza[/srodtytul]
W zasadzie tyle, że dyskryminowanie nie musi prowadzić do naruszenia godności człowieka.
Przypomnijmy, że dyskryminowanie pośrednie istnieje wtedy, gdy na skutek pozornie neutralnego postanowienia, zastosowanego kryterium lub podjętego działania występują lub mogłyby wystąpić niekorzystne dysproporcje albo szczególnie niekorzystna sytuacja w zakresie nawiązania i rozwiązania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania i dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych wobec wszystkich lub znacznej liczby pracowników należących do grupy wyróżnionej ze względu na jedną lub kilka przyczyn, chyba że postanowienie, kryterium lub działanie jest obiektywnie uzasadnione ze względu na zgodny z prawem cel, który ma być osiągnięty, a środki służące osiągnięciu tego celu są właściwe i konieczne.