Po zerwanie współpracy z przyczyn dyscyplinarnych (art. 52 [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/1995_99/DU1998Nr%2021poz%20%2094.asp ]kodeksu pracy[/link]) pracodawca powinien sięgać rozważnie, a przede wszystkim w ostateczności.
Pojedyncza niesubordynacja nie oznacza przecież ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków służbowych i nie usprawiedliwia tak drastycznego posunięcia – wynika z [b]wyroku Sądu Najwyższego z4 listopada 2010 r. (II PK 110/ 10).[/b]
[srodtytul]Zdradził go oddany sprzęt[/srodtytul]
Paweł F. był od 30 czerwca 2003 r. zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy w spółce z o.o., ostatnio w charakterze dyrektora regionu.
Zarabiał 10 tys. zł miesięcznie. Pod koniec kwietnia 2008 r. dyrektor departamentu sprzedaży spółki (jego bezpośredni przełożony) rozpoczął z nim rozmowy o rozwiązaniu stosunku pracy za porozumieniem stron.