Zaczepka nie uzasadnia użycia określeń wykraczających poza ramy polemiki. To sedno wyroku Sądu Najwyższego z 4 listopada 2011 r. (sygn. akt: I CSK 34/11).
Kończył on kilkuletni spór z udziałem znanej kancelarii prawnej Domański Zakrzewski Palinka. W tle był głośny spór o kontrolę nad częścią udziałów Polskiej Telefonii Cyfrowej i samą spółką. Gdy sąd okręgowy uchylił postanowienie sądu rejestrowego o wpisaniu do Krajowego Rejestru Sądowego dwóch członków tzw. nowego zarządu i zwrócił mu sprawę, tzw. stary zarząd PTC opublikował w kilku gazetach ostrzeżenie, że osoby z nowych władz spółki nie są już chronione ustawowym domniemaniem prawdziwości wpisu w KRS, a stanowisko to wspierała prawnicza analiza owej kancelarii.
W reakcji nowy zarząd opublikował swoje ogłoszenie zbijające sens pierwszego, ale używał ostrzejszych sformułowań, np. że tamto było "manipulacją opinii publicznej", "próbą wywarcia presji na niezawisłe sądy". Sugerowało też, że ich oponenci mają sprawę karną, a było tylko dochodzenie w sprawie. Dotknięci tymi słowami biznesmeni i kancelaria wystąpili z pozwem o naruszenie dobrego imienia i renomy.
Sąd Najwyższy utrzymał zasądzone przez sąd apelacyjny przeprosiny.
– Chociaż zaprezentowana przez kancelarię analiza prawa odbiegała od powszechnie przyjętej wykładni, nie dawało to pozwanym prawa do używania w reakcji tak mocnych, pejoratywnych sformułowań – powiedziała sędzia Agnieszka Piotrowska.