Przekonuje się o tym jedno z największych polskich biur podróży – Triada. Biuro przegrało proces przez [b]Sądem Ochrony Konkurencji i Konsumentów[/b] wytoczony przez jedną z klientek z Górnego Śląska [b](sygn. XVII Amc 47/08)[/b].
Zakwestionowała ona zapisy umieszczone w cenniku „Lato 2008”. Mówiły one, co się stanie, gdy klient odstąpi od udziału w imprezie z takich przyczyn jak np. odmowa wydania paszportu, brak wizy, brak dokumentów upoważniających do przekroczenia granicy, choroba, sprawy rodzinne, niemożność otrzymania urlopu.
[srodtytul]Ile kosztuje rezygnacja[/srodtytul]
Z umowy wynikało, że są to przyczyny niezależne od organizatora, dlatego Triada zastrzegała, że dokona ryczałtowych potrąceń od rezygnującego z wyjazdu turysty, aby pokryć związane z tym swoje wydatki. Przykładowo, odstąpienie klienta od umowy 45 dni przed wyjazdem oznaczało potrącenie 10 proc. ceny imprezy, rezygnacja trzy dni przed wyjazdem już stratę 90 proc. ceny.
Klientka Triady argumentowała, że tak ustalone zasady naruszają art. 3853 pkt 12 i 16 kodeksu cywilnego. Nie wolno bowiem wyłączać obowiązku zwrotu konsumentowi uiszczonej zapłaty za świadczenie, które nie zostało spełnione w całości lub w części, gdy rezygnuje on z zawarcia umowy lub jej wykonania. Nie wolno też zastrzegać w umowie, że tylko konsument musi zapłacić ustaloną sumę w razie swojej rezygnacji z zawarcia lub wykonania umowy.