W lipcu 2007 r. „Kurier Lubelski” wydrukował artykuł „Rzeszów ograł Lublin”, dotyczący planów przeniesienia oddziału Centrum Likwidacji Szkód PZU z Lublina do Rzeszowa. Znalazły się w nim też zdania, które dziennikarz przypisał Barbarze Z.-L., dyrektor oddziału CLS w Lublinie: „Pracownicy są merytorycznie zacofani. Lublin w porównaniu z Rzeszowem to miasto bez przyszłości”. Autor zaznaczył, że tę opinię pracownicy CLS przytoczyli w liście przesłanym ówczesnemu prezesowi PZU SA.
Barbara Z.-L. po tym, jak redakcja odmówiła jej zamieszczenia sprostowania, skierowała sprawę do sądu. Dowodziła, że nigdy nie użyła tych słów, a treść artykułu naruszyła jej godność osobistą i cześć zawodową. Domagała się przeprosin i zadośćuczynienia.
Dziennikarz argumentował, że próbował się z nią skontaktować, ale sekretarka odesłała go do rzecznika PZU. Wysłał mu e-mailem pytania dotyczące likwidacji oddziału i redukcji zatrudnienia, a odpowiedź umieścił w tekście. Publikując krytyczne wypowiedzi, podał ich źródło. Rozmawiał też z pracownikami CLS. Uważa, że działał w obronie uzasadnionego interesu społecznego. Publikacja odniosła skutek, bo centrala PZU wycofała się ze zmian organizacyjnych.
Sąd Okręgowy w Lublinie uznał, że dziennikarz nie zachował szczególnej staranności, której wymaga art. 12 ust. 1 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=71966]prawa prasowego[/link]. [b]Nie sprawdził w sposób rzetelny prawdziwości otrzymanych anonimowo informacji i nie udowodnił, że zostały one wypowiedziane przez bohaterkę artykułu.[/b] Tylko to mogłoby być działaniem w interesie publicznym, na które się powoływał, i nie stanowiłoby naruszenia dóbr osobistych.
Zdaniem sądu skontaktowania się z rzecznikiem prasowym PZU nie można uznać za czyniące zadość szczególnej staranności. W piśmie do niego dziennikarz nie sformułował pytań w sposób jednoznaczny, tak aby uzyskać informację, czy treść otrzymanego anonimu odpowiada prawdzie, także w zakresie zacytowanych słów.