Miejsce w jakim się znajdujemy obecnie jest rozstajem dróg, z których może nie być odwrotu – przynajmniej jednej z nich, gdyż pożoga jaka pozostanie obciąży nas wszystkich bez względu na nasz udział czy poglądy.
Czytaj także:
Jest pomysł na zakończenie wojny o sądy
Tą drogą będzie wewnętrzna anarchizacja sądownictwa, która w niedalekiej przyszłości może doprowadzić do „włoskiego strajku" sądów, uruchomienia „opcji atomowej" w postaci zmiany struktury sądownictwa na podstawie art. 180 ust. 4 Konstytucji, a w konsekwencji wymiany sędziów, krańcowego zantagonizowania z Unią Europejską skutkującą znacznemu ograniczeniu Polsce budżetu na lata 2021-2029. Ta droga nie doprowadzi żadnego z nas do niczego, nawet gdyby finalnie Naród wypowiedział się w referendum o zmianie sądownictwa.
Czy za taki rozwój zdarzeń wszyscy uczestnicy wojny domowej w sądownictwie wezmą współodpowiedzialność – polscy politycy, bez względu na przynależność partyjną na pewno, ale będzie ona wyłącznie polityczna – zagraniczni zyskają splendor krytykując nas i uzyskując dla swoich współobywateli większe środki z UE, ale czy przede wszystkim sędziowie wezmą tę współodpowiedzialność, bo Naród będzie im ją przypominał nie tylko codziennie na sali sądowej, ale również w sąsiedztwie, na zakupach i przy odbieraniu dzieci ze szkół i przedszkoli.